Dziewczyna, kobieta, inna Bernardine Evaristo, wydaje się książką nieprzetłumaczalną, a jednak Aga Zano dokonała tego. Ukłony.
Pierwszy kęs tej niesamowitej opowieści nie był dla mnie oszałamiający. Nie rozumiałam odniesień, przywoływanych nazwisk, nie umiałam utożsamić się z bohaterką, do tego brak wielkich liter na początku zdań raził mnie. Lubię eksperymenty z formą, a tu jakoś chciałam struktury. Chyba nie mogłam pomieścić całej tej różnorodności, w którą zostałam rzucona, i szukałam gruntu choćby w prawilnych zdaniach. A tu nic nie było prawilne. I to zaczęło mnie otwierać na opowiadaną z różnych perspektyw zbiorowo-osobistą historię.
Każda najcudowniejsza idea potrafi stać się swoim wpaczeniem. Największe uczucie oszustwem. A bycie inną jest dla niektórych wpisane w życiorys mocniej. I nie dlatego, że jest prawdą, tylko ze względu na kontekst i odniesienie. I na brutalność świata. Każda rajska utopia może stać się piekłem. A pomimo tego kochamy, wierzymy, chcemy budować światy. Dwanaście kobiet, których losy splatają się, mając w tle Wielką Brytanię, która zaskakuje. W tej opowieści słowo kobieta odmienione jest przez wszystkie formy, w jakich kobiecość może się wyrażać. Piękne, głębokie, bolesne mierzenie się z naszymi tożsamościami, pragnieniami, ustępstwami na rzecz, walką pomimo. Tematy tabu podawane w całej okazałości, polewane czasami naprawdę ostrym sosem. Być przykładowo kochanką zięcia to jednak niebagatela.
Przeczytaj, jeśli chcesz poruszenia. Mnie zostawiła w głębokiej zadumie.