Przyjęło się mówić, że matczyna miłość nie zna granic. W swojej najnowszej powieści Maria Dahvana Headley udowadnia, że to prawda. Dwie kobiety, dwie historie, jeden cel – chronić swoich najbliższych. Jednak kiedy do głosu dojdą silne uczucia, do tragedii brakuje tylko jeden krok.
Dziedziczka Jeziora to dzieło, które wyszło spod pióra amerykańskiej pisarki Marii Dahvany Headley. Polscy czytelnicy mogą kojarzyć autorkę z cyklu Magonia, w którym do tej pory ukazały się dwie powieści.
Ku uciesze fanów autorki, wydawnictwo Galeria Książki postanowiło wydać jej kolejną powieść. Headley tym razem korzysta z klasycznej historii Beowulfa – epickiego poematu nieznanego autorstwa, jednego z najstarszych dzieł literatury staroangielskiej. Zgrabnie przenosi opowieść we współczesne realia i snuje opowieść, w środku której umieszcza dwie kobiety-matki. Obie robią wszystko, by chronić swoich bliskich, obie korzystają z różnych metod. Prędzej czy później połączy ich los, możecie wierzyć mi na słowo.
Pierwsza matka to żołnierka – trenowana, by przetrwać w każdych warunkach, trenowana, by wiedzieć, jak zabijać. Zaprawiona w boju, musi poradzić sobie z nową sytuacją. Na świat przyjdzie jej pierwsze i jedyne dziecko, musi je chronić za wszelką cenę. Ukrywają się w jaskini na obrzeżach miasta, w miejscu, które kobieta zna z dzieciństwa. Są bezpieczni, przynajmniej przez jakiś czas.
Druga bohaterka to gospodyni domowa, która po raz drugi wyszła za mąż. Para doczekała się syna. Pod względem materialnym w ich życiu nie brakuje absolutnie niczego. Mieszkają w oszklonym domu ulokowanym w Herot Hall – bogatym miasteczku, które od niebezpieczeństw strzegą bramy i kamery.
„Wszystko jest dobre i wszystko będzie dobre”
Nie przesadzę, jeśli napiszę, że Dziedziczka Jeziora to książka pod wieloma względami wyjątkowa. Już po lekturze pierwszych stron wiedziałam, że czeka mnie niezwykła, nieszablonowa i niecodzienna opowieść. I taką też dostałam.
Headley stworzyła historię, garściami czerpiąc z klasyki – uwspółcześniła ją, przełożyła na obecne realia, uwypuklając równocześnie, poprzez kreacje bohaterów, te negatywne cechy, które znajdziemy w każdym społeczeństwie. Strach przed innością, manipulacja, kłamstwa, zdrady, chora wartość pieniądza, czy wręcz obsesyjna miłość matki do dziecka (to dość kontrowersyjna teza, jednak po lekturze może niektórzy z Was będą mieć podobne odczucia).
Autorka umiejętnie, i z premedytacją, bawi się, przeplatając narrację pierwszo i trzecioosobową. Tego typu zabieg nadaje swego rodzaju dynamizmu historii, dzięki czemu książkę czyta się dosłownie jednym tchem. Pełna jest metafor, pisarka nie podaje niczego wprost – to czytelnik, w trakcie lektury, interpretuje wszystko na swój własny sposób. Dzięki temu Headley stworzyła dzieło uniwersalne, w którym każdy znajdzie coś innego, w którym każdy będzie interpretował postać potwora zupełnie inaczej.
Powieść pełna jest zwrotów akcji, nie brakuje w niej także mistycznych odniesień, symboli i alegorii, które nadają głębszego sensu całej opowieści. Zanurzając się w lekturze, warto spojrzeć na nią pod innym kątem, interpretować, doszukiwać się znaczeń, których nie widać na pierwszy rzut oka. Dzięki takiej budowie powieści Headley pokazuje, że dzieło, które stworzyła, jest przemyślane i dopracowane do ostatniej strony.
To, za co jednak uwielbiam autorkę, to fakt, że postawiła na silne bohaterki: biorą los w swoje ręce, walczą o siebie i swoich bliskich, chociaż każda z nich robi to za pomocą innych środków i metod. Obserwujemy ich zachowania, czyny, decyzje i konsekwencje, jakie przyjdzie ponieść zarówno im, jak i ich dzieciom.
Podsumowując, Dziedziczka Jeziora to powieść dojrzała, w pewnych momentach wręcz szokująca. Autorka w umiejętny sposób bawi się narracją, pokazuje historię z wielu perspektyw. Wplata w fabułę wątki, które z pozoru wydają się błahe, jednak wchodząc w głąb tej kompleksowej powieści, każdy z nich jest równie istotny i ważny. Headley stworzyła bohaterów, którzy przechodzą przez nieustanną wewnętrzną walkę, czego efektem są silne, wręcz skrajne emocje prowadzące do punktu kulminacyjnego książki. A tego bez wątpienia długo nie zapomnicie.