Drzewa potrafią mówić. Zwierzęta też potrafią mówić. Jest jeden problem – zwyczajnie w świecie wolą milczeć i przyglądać się nam z odległości. Gdyby jednak spróbowały się odezwać, to zadziwiłyby nas swoją inteligencją i wszystkimi historiami, których były świadkami. Drzewo życzeń idealnie to obrazuje.
To książka autorstwa amerykańskiej pisarki Katherine Applegate. Autorka zajmuje się tworzeniem głównie dla najmłodszych. Na swoim koncie ma ponad sto pięćdziesiąt książek! Jej najnowsze dzieło, czyli opisywane tutaj Drzewo życzeń, ukazało się na naszym rynku wydawniczym dzięki wydawnictwu Dwie Siostry.
Głównym bohaterem i zarazem pierwszoosobowym narratorem jest, jakby inaczej – drzewo, a konkretnie Dąb, który ma ponad dwieście lat! Dąb czerwony mieszkający w Ameryce Północnej. Dąb jest także domem dla wielu zwierzątek, które mieszkają w jego licznych dziuplach. Jednak niech was nie zwiedzie, nie jest to zwyczajny osobnik! Jest tzw. drzewem życzeń. Co roku, dokładnie pierwszego maja, na jego gałęziach ludzie zawieszają swoje największe pragnienia. Wyrażają je w różnych formach, a to piszą na skrawkach papieru, a to na kawałkach tkanin, sznurków, czy nawet na skarpetach!
Dużą rolę odegra w książce Samar, dziewczynka, która dopiero co przeprowadziła się do miasta wraz ze swoimi rodzicami. Doskwiera jej wielka samotność, ponieważ jest muzułmanką. Dzieci z tego powodu strasznie jej dokuczają. Miejscowi nie chcą, by rodzina Samar mieszkała w ich okolicy. Jeden dzień i jedno zdarzenie odmienią losy zarówno Samar, jak i naszego głównego bohatera. Ale cii, już więcej nie piszę! No może tylko tyle, że umiejętność mówienia nie jest jednak największą tajemnicą Dębu…
Cała historia opowiedziana na łamach książki jest wprost przepiękna. Głównego bohatera pokochacie od razu. Gwarantuje wam to! Jest ucieleśnieniem wszystkich najlepszych cech, które muszą się zmierzyć z okrutnym światem. Drzewo życzeń to książka o uprzedzeniach, samotności, pozorach i o pragnieniu przynależności. To piękna opowieść o tym, jak niewiele trzeba by zranić człowieka oraz o tym, jak niewiele trzeba by go uszczęśliwić. Autorka przemyca tutaj ważne treści i przesłanie. Drzewo życzeń ma jeden morał: każdy zasługuje na szczęście i akceptację, bez względu na to jaką religię wyznaje. Warto uczyć tego od samego początku. I cieszę się, że ta książka jest skierowana właśnie do najmłodszych czytelników.
Zachwycają także ilustracje, chociaż odpowiedniejszym wyrażeniem byłoby szkice. Są przepiękne, subtelne, delikatne. Ich autorką jest Sara Olszewska. Szkice przedstawiają zwierzęta, a to wiewiórkę, a to rodzinę szopów, a to sowę złapaną w locie. Są idealnym dopełnieniem fabuły.
Nie byłabym sobą, gdybym nie napisała kilku zdań o zakończeniu… nie będzie spojlerów, jednak przygotujcie się na moc wrażeń. Z ręką na sercu przyznam, że ostatnie kilkanaście stron wbija w fotel niczym najlepszy thriller. W sumie, kto by się tego spodziewał po książce dla dzieci…, a jednak. Autorka miała wspaniały pomysł na zakończenie. Myślę, że je pokochacie! Mocne, dosadne i bardzo zaskakujące.
Podsumowując, Drzewo życzeń to książka, obok której trudno przejść obojętnie. Chociaż porusza trudną tematykę, autorka zadbała o to, by została ona przedstawiona w sposób łatwiejszy i bardziej zrozumiały. Temat inności, obcości został tu przedstawiony bez skrupułów. Książka zdecydowanie powinna zostać zaliczona do tych, które trzeba natychmiast przeczytać, zapamiętać i wracać do niej co jakiś czas. Historia opowiedziana na jej łamach chwyta za serce, grzęźnie w gardle i wyciska łzy z oczu. Po prostu zostaje z nami już na zawsze. Trudno będzie mi o niej zapomnieć...