Domy pisarzy to książka dla specyficznej grupy odbiorców, dla literackich podglądaczy, czy jak autorka nazywa samą siebie – dla fetyszystów literackich.
Marzena Mróz podróżuje tropem swoich ulubionych twórców, odwiedzając ich domy, śpiąc niekiedy w ich łóżkach, wdychając powietrze, którym kiedyś oddychali. W domu Hemingwaya na Key West nie spotkała ducha pisarza, za to mnóstwo kotów – potomków futrzaków Ernesta, które charakteryzują się tym, że są sześciopalczaste. Po śniadaniu u Tiffany’ego wędrowała mostem Brooklyńskim, zmierzając do domu Trumana Capote, zbudowanego z czerwonej cegły, z którego z oddali widać Manhattan. Ale chyba najważniejszą podróżą była ta do Macondo, w którym rozgrywa się akcja powieści Sto lat samotności Marqueza. Słynnym Macondo jest kolumbijska wioska Aracataca, w której zjeść można... sałatkę jarzynową z majonezem.
Dzięki różnym anegdotom, zdjęciom domów pisarzy, książka Marzeny Mróz staje się trochę dziennikiem z podróży. Podróży niesamowitej, bo literackiej. Warto wraz z autorką przemierzyć pół świata i sprawdzić, czy widok z okna może determinować życie i w jaki sposób wpływa na twórczość pisarzy, w której później się zatracamy.