Z zainteresowaniem sięgnąłem po „Doktora Łokietka i Tatę Tasiemkę”, reportaż autorstwa Jerzego Rawicza, gdyż podtytuł „Historia warszawskiego gangu” był obiecujący. Przystępując do lektury spodziewałem się poznać losy zorganizowanej grupy przestępczej. I owszem, te elementy pojawiły się, ale pozostawały w mniejszości. Dominowała tematyka polityczna, a opis działalności tytułowych bohaterów – Józefa Łokietka i Łukasza Siemiątkowskiego w większej mierze dotyczył ich funkcjonowania w milicji partyjnej (precyzyjniej rzecz ujmując w bojówce partyjnej) niż tradycyjnie pojmowanej przestępczości. Po przeczytaniu tej książki można być pewnym, że Łokietek i Tasiemka stanowili tylko pretekst do ukazania pewnego wycinka historii Polski międzywojennej. Pierwotnie książka została wydana w 1968 roku. Autor nie ukrywał swojej antypatii do sanacyjnych władz. Wielokrotnie dał temu świadectwo używając sformułowań, np. mafijne komórki piłsudczyzny.
Wybór Łokietka i Siemiątkowskiego na tytułowe postaci przypuszczalnie podyktowany był, obok niemałej sławy i roli w półświatku ówczesnej Warszawy, ich przynależnością do Polskiej Partii Socjalistycznej, a po rozłamie w 1928 roku do sympatyzującej z obozem rządzącym Polskiej Partii Socjalistycznej – dawnej Frakcji Rewolucyjnej. Jerzy Rawicz wielokrotnie skrytykował obie partie polityczne, np. pisząc o okresie przed podziałem obarczył socjalistów winą za bratobójcze walki z komunistami. Gdy poruszał kwestię przewin tych ostatnich, to uznawał je za niewielkie. Przez pierwsze dwieście stron książki (za wyjątkiem dwóch początkowych rozdziałów) autor „malował tło dla lepszego uwydatnienia” tytułowych bohaterów. W tym miejscu należy ostrzec potencjalnych czytelników: owo „malowanie” stanowił opis wydarzeń pomiędzy wyborem Gabriela Narutowicza na prezydenta a rozłamem w PPS z uwzględnieniem roli tytułowych bohaterów w tych wydarzeniach. Przywołane zostały m.in. zamieszki pierwszomajowe w 1926 i 1928 roku, przewrót majowy, wybory samorządowe i parlamentarne. Na dalszych stronach sprawy polityczne również przeważały, np. pobicia i zaginięcia przeciwników Piłsudskiego (Jerzego Zdziechowskiego, Adolfa Nowaczyńskiego, Tadeusza Dołęgi-Mostowicza czy generała Włodzimierza Zagórskiego), ale pojawiło się trochę informacji o środowisku przestępczym w tym o losach Łokietki i Siemiątkowskiego aż do ich śmierci.
Książka nie należała do łatwych w lekturze. Jerzy Rawicz cytował wiele różnorodnych źródeł: prasę praktycznie każdej opcji sceny polityczne, ulotki i broszury partyjne oraz opublikowane wspomnienia działaczy politycznych. Bardzo często powoływał się na rozmowy przeprowadzone ze świadkami lub uczestnikami opisywanych zdarzeń. Niestety, jak sam przyznał na końcu książki, nie zostały one autoryzowane. Na dokładną lekturę należy poświęcić sporo czasu: na porównanie różnych, często sprzecznych wersji wydarzeń, ocenę wniosków autora czy jego polemik z emigracyjnym historykiem Władysławem Pobóg-Malinowskim. Z uwagi na poglądy polityczne twórcy, trzeba by też sięgnąć do innych publikacji na temat historii politycznej Drugiej RP i PPS, by poznać rozmaite punkty widzenia oraz ustalenia historyków.
Po zakończonej lekturze byłem rozczarowany. Owo odczucie wynikało z moich oczekiwań wobec tak, a nie inaczej sformułowanego tytułu. Nie polecam jej osobom zainteresowanym przestępczością dwudziestolecia międzywojennego, gdyż zawierała mało informacji o niej w stosunku do spraw politycznych, a na dodatek znajdowały się głównie w drugiej połowie książki, gdy już można się było do tej pracy zniechęcić. Mojej opinii nie zmienił fakt, iż „Doktor Łokietek i Tata Tasiemka” wizualnie prezentuje się bardzo dobrze. Twarda oprawa z obwolutą, a przede wszystkim wiele przedwojennych zdjęć dokumentujących opisywane wydarzenia stanowiło cenne uzupełnienie treści. Jednak nie były one w stanie przesłonić faktu, iż wydawca nie ostrzegł o mocno upolitycznionym charakterze tego reportażu. Mógłby pokusić się chociaż o komentarz napisany z perspektywy dwudziestu pięciu lat od zakończeniu okresu, w którym Jerzy Rawicz tworzył.
Przemysław Madaliński