Reprezentacja LGBTQ w literaturze to coś, czego wielu ludzi, w każdym przedziale wiekowym, każdej płci, religii oraz rasy, poszukuje. Chcą odnaleźć w fikcyjnych historiach część siebie, lub zrozumieć tę społeczność i spojrzeć na świat oczami osoby o innej orientacji, seksualności lub tożsamości płciowej. Mówi się, że takich książek jest nadal za mało, dlatego dobrze, że do tego grona dołączyło Długo i szczęśliwie Alison Cochrun.
Dev jest producentem reality show Długo i szczęśliwie, w którym gwiazdy poszukują dla siebie idealnego partnera lub partnerki. Sam Dev od dziecka wierzył w bajki, szczęśliwe zakończenia oraz marzył o prawdziwej miłości. Kiedy rozpoczyna się kręcenie kolejnego sezonu, musi ponownie pracować ze swoim byłym partnerem, z którym rozstał się kilka miesięcy wcześniej. To jednak schodzi na dalszy plan, gdy Dev zostaje opiekunem nowego Księcia z Bajki – Charlesa Winshawa. Charlie nie przypomina klasycznych gwiazd tego show: jest introwertykiem, nie lubi dotyku i jest nieustannie spięty w otoczeniu kandydatek na swoją przyszłą żonę. Dev, który wierzy, że w Długo i szczęśliwie można spotkać swoją bratnią duszę, postanawia pomóc Charliemu zrealizować założenia programu. Nie wie jeszcze, że Charlie nie zgłosił się, by znaleźć miłość i sławę, tylko po to, aby zdobyć drugą szansę na powrót do starego życia. Żaden z nich nie przewidział jednego: chemia, która rozwinie się między nimi, jest trudna do zignorowania…
Długo i szczęśliwie reklamowane jest jako książka idealna dla fanów Red, White & Royal Blue Casey McQuiston. Ja powiem więcej: ona jest lepsza od historii Henry’ego i Alexa. Stylem są do siebie naprawdę podobne, ale Dev i Charlie oczarowali mnie od pierwszych stron swoją szczerością, niewinnością i autentycznością. To, że kibicowałam im od samego początku, to jak nic nie powiedzieć. Długie i szczęśliwe zakończenie było im po prostu pisane, ale droga do niego – trudna i nierzadko pewna wątpliwości.
Teoretycznie romantyczna więź między dwoma mężczyznami powinna grać pierwsze skrzypce. Dla mnie jednak zajmuje ona drugie miejsce, ponieważ to wątek chorób psychicznych, z którymi mierzą się na co dzień Dev oraz Charlie, jest najbardziej kluczowy oraz uderzający po emocjach. Depresja, lęk, ataki paniki… Nie zabrzmi to dobrze, gdy powiem, że te problemy bohaterów były najbardziej interesującą częścią książki, ale taka jest prawda. To, jak Dev i Charlie mierzą się z czymś, co dla kogoś innego może być drobnostką albo gorszym dniem, wzbudzało we mnie ogrom współczucia, a zarazem podziwu. Tak, autorka wywołała we mnie takie uczucia i to skierowane do fikcyjnych postaci! Niewiarygodne, prawda?
Pomijając jej najważniejsze aspekty, to ta historia jest również niezwykle zabawna, słodka, romantyczna i czas spędzony z nią to najlepsza rozgrywka. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz tak dobrze bawiłam się podczas czytania. A sam motyw osadzenia akcji na planie reality show to dla mnie strzał w dziesiątkę, gdyż takie programy to jedno z moich ulubionych guilty pleasure.
Naprawdę rzadko to mówię o danej książce, ale tutaj muszę. Długo i szczęśliwie to powieść, którą każdy powinien przeczytać. Jest do bólu prawdziwa, a zarazem urocza. Jest ciężka wtedy, kiedy ma uderzać po emocjach, a lekka, gdy ma rozbawić. Przede wszystkim jednak jest ważna i potrzebna. Nieważne, czy jest się związanym ze społecznością LGBTQ czy nie; czy zmaga się z zaburzeniami psychicznymi lub korzysta z pomocy terapeuty. To jest literacka perełka.
Długo i szczęśliwie od razu trafiło na listę najlepszych przeczytanych przeze mnie książek w tym roku. Mam nadzieję, że dołączy do grona ulubieńców wielu osób, którzy przeżyją z nią niesamowity czas i pokochają wszystkich bohaterów tak jak ja.