Wydaje mi się, że tego bohatera nie muszę nikomu przedstawiać. Z przyjemnością jednak sama powróciłam do jego historii za sprawą komiksowej wersji baśni. Na wstępie już zaznaczam, że po raz kolejny, tym razem już w dorosłym życiu, utonęłam w pięknie tej historii, chociaż odkryłam ją zupełnie na nowo.
Aladyn to z jednej strony złodziejaszek, zamieszkujący baśniowy Agrabah, z drugiej młody chłopak o wielkim sercu, odwadze i marzeniu, żeby zamieszkać w królewskim pałacu. Postać niezwykle zabawna, ale też nieoczywista, która zjednuje sobie rzesze fanów już od pierwszego obrazka. Chłopak odmienia swoje życie w chwili, kiedy znajduje magiczną lampę, zamieszkiwaną przez Dżina. Ten spełnia jego życzenia i Aladyn staje się księciem, zyskując miłość księżniczki Dżasminy. Niestety nie mogę napisać, że żyli długo i szczęśliwie. Lampa jest powodem zazdrości Wezyra, który za wszelką cenę będzie chciał ją odzyskać. Z drugiej strony, kiedy tylko Aladyn poznaje bliżej księżniczkę, okazuje się, że pałace i tytuły są brzemieniem, niejednokrotnie trudnym do uniesienia. Chłopak zaczyna dostrzegać, że życie to coś więcej niż przepych i luksusy.
Aladyn to piękna historia o marzeniach, ale także konsekwencjach tego, co ze sobą niosą. Co więcej, pokazuje, jakie powinny być najważniejsze wartości w naszym życiu i czym powinniśmy się kierować w obieraniu dalszej drogi. Baśń z niezwykłym przesłaniem, które zostaje wplecione między perypetiami bohaterów, wśród których wyróżnia się przezabawna kreacja Dżina, małpki Abu czy papugi Jago. Niezwykle lekka historia, która młodych czytelników nauczy, co w życiu liczy się najbardziej, natomiast dorosłym przypomni, że baśnie są dla każdego.
Na koniec muszę wspomnieć, że komiks posiada praktycznie same zalety. Rozpoczyna go galeria postaci więc od samego początku możemy dowiedzieć się, kim będą bohaterowie, co niezwykle ułatwia odnalezienie się w fabule. Na koniec zaś wydawnictwo zaserwowało czytelnikowi kilka ilustracji zatytułowanych wspomnienia. To niezwykle ciekawy pomysł, ponieważ pozwala powrócić pamięcią do wydarzeń, o których przeczytaliśmy. Jednak to, co w komiksie liczy się najbardziej, to cudowne ilustracje. Przepiękne żywe kolory. Wydaje mi się, że cała magia baśni telewizyjnej została zamknięta na kartach wydania książkowego. Jest to ogromny plus i może być jednym z wyznaczników, dlaczego tak bardzo podoba mi się to wydanie Aladyna.