W ciągu ostatnich dwóch lat wiedźmy stały się jednym z najpopularniejszych motywów w literaturze młodzieżowej i fantastycznej. Dla mnie to pewnego rodzaju powrót do korzeni, kiedy to w dzieciństwie czytałam sporo książek o czarownicach oraz magii. Dawne i przyszłe wiedźmy Alix E. Harrow przypomniały mi, dlaczego tak bardzo lubiłam takie historie.
Siostry Eastwood – Bella, Agnes oraz Juniper – spotykają się po siedmiu latach rozłąki zupełnie przypadkiem w Nowym Salem, przywołane przez magię. Dawniej były nierozłączone. Wychowywane przez babkę uczyły się przekazywanych z pokolenia na pokolenie słów zaklęć, składników oraz pielęgnowały w sobie silną wolę. Teraz znalazły się w mieście, gdzie czary sprowadzały się do dziecięcych rymowanek, u władzy byli mężczyźni z krzyżami, zaś kobiety nie miały żadnych praw. Aby zawalczyć o swoje życie, zarówno jako kobiet i jako wiedźm, Bella, Agnes i Juniper decydują się przywołać Zaginioną Drogę Avalonu, a tym samym – dokonać rewolucji.
Poprzednia powieść Alix E. Harrow – Dziesięć tysięcy drzwi – była jedną z najlepszych książek przeczytanych przeze mnie w ubiegłym roku. Wszystko od początku do końca było świetne: styl, fabuła, bohaterowie. Autorka wywarła na mnie ogromne wrażenie, ale jednocześnie podniosła sobie poprzeczkę bardzo wysoko. W mojej opinii Dawne i przyszłe wiedźmy poradziły sobie równie dobrze, a może i lepiej.
W tej historii zachwyciło mnie wiele rzeczy, ale sporo też zaskoczyło. Nie spodziewałam się np. że akcja zostanie umieszczona pod koniec XX w., co było o wiele ciekawsze, niż gdyby autorka poprowadziła fabułę w latach współczesnych. Klimat miasta czuć tak, jakby razem z bohaterkami przemierzało się dzielnice Nowego Salem, czy odwiedzało Nowy Kair. Sam sposób, w jaki autorka zdecydowała się podejść do tematu magii – czyli słowa, składniki oraz silna wolna – jest strzałem w dziesiątkę i czymś dla mnie kompletnie nowym. W tym miejscu należą się gratulacje dla tłumaczki, Patrycji Zarawskiej, której tłumaczenia zaklęć na początku każdego rozdziału są znakomite.
Nie mogę nie wspomnieć o najważniejszej zalecie tej historii – jej aktualności. Choć główna problematyka skupia się na czarownictwie, akcja dzieje się w Ameryce w XX w., równie dobrze jej bohaterkami mogłyby być zwykłe kobiety walczące o swoje prawa w dowolnym czasie i w dowolnym miejscu na świecie. Czułam na kartkach tej książki ducha każdej kobiety, która swojej walce poświęciła wszystko. Czułam ich odwagę, siłę, determinację – mieszankę podobną, jeśli nie identyczną do tej, którą odczuwałam podczas śledzenia protestów odbywających się niedawno w Polsce. Ta historia to tak naprawdę manifest kobiet, które walczyły, walczą i będą walczyć o swoje prawa, wolność i życie.
Mocnym atutem są również bohaterowie. Siostry Eastwood są do siebie podobne, a jednocześnie różne. Choć mają wspólny cel, każda do działania wykazuje inną motywację. Juniper chce żyć w świecie, gdzie wiedźmy nie płoną na stosie, mężczyźni nie są u władzy, a magia przestaje być tematem tabu. Dla Agnes najważniejsza jest jej rodzina i bezpieczeństwo. Bella natomiast chce ochronić przekazywaną z pokolenia na pokolenie wiedzę oraz wieść życie u boku kogoś, kogo kocha i nie wstydzi się tego. Siostry w swoich działaniach nie są bierne, podobnie jak we własnym rozwoju. Juniper powoli zaczyna radzić sobie ze swoim wewnętrznym gniewem, Agnes nie zależy już tylko na przetrwaniu, a Bella przestaje się bać. Obserwowanie tego, jak ewoluują, było ciekawe i satysfakcjonujące jednocześnie.
Powieść Dawne i przyszłe wiedźmy można opisać wieloma słowami. Wciągająca. Fascynująca. Trzymająca w napięciu. Zabawna. Wzruszająca. Piękna. Do bólu prawdziwa. Potrzebna. Aktualna. Taka, którą powinien według mnie przeczytać każdy. I od siebie dodam jeszcze jedno – to do tej pory najlepsza książka przeczytana przeze mnie w tym roku.
Alix E. Harrow należą się gratulacje za kolejną tak wybitną historię. To, że polecam wam Dawne i przyszłe wiedźmy, to chyba jasne, podobnie jak to, że nie mogę się doczekać jej kolejnych książek. Zapoznajcie się zarówno z tą, jak i jej poprzednią powieścią – nie pożałujecie.