„Cztery Mile Za Warszawą” to kolejna już wspólna powieść duetu Maria Ulatowska i Jacek Skowroński. A także pierwsza, którą miałam okazję przeczytać. Klimaty małego miasteczka, zbrodnia i refleksja nad tym, czy kara zawsze adekwatna jest do popełnionego czynu. Nietypowa opowieść o tym, co może się stać, gdy weźmiemy sprawy we własne ręce... Książka ukazała się pod skrzydłami wydawnictwa Skarpa Warszawska.
Cztery Mile Za Warszawą to mała osada leżąca nieopodal Puszczy Bolimowskiej. To jedno z tych miejsc, gdzie wszyscy znają wszystkich, a sekrety trudno jest zachować dla siebie. Otoczona lasami i łąkami wioska wydaje się być bramą do ziemskiego raju. Jednakże, nawet miejsce takie jak to, stać może się siedliskiem zła. Przekona się o tym komisarz Albert Dębicki, który zostaje oddelegowany do objęcia tutejszego posterunku. W Warszawie przeżył osobistą tragedię. Praca w małej miejscowości ma stać się dla niego szansą na osiągnięcie wewnętrznego spokoju. Tymczasem okazuje się, że niepozorne Cztery Mile skrywają swoje sekrety. Bardzo mroczne sekrety... Czy komisarz Dębicki będzie w stanie uporać się z tym, co dzieje się we wsi, a także okiełznać własne demony? Demony, które bardzo pragną podążyć własną drogą?
Gdy słyszymy te kluczowe zwroty: mała miejscowość, policjant po przejściach, tajemnice skrywane gdzieś pod powłoką codzienności, to natychmiast uświadamiamy sobie, że w nasze ręce trafiła książka, jakich na rynku są setki. Motywy małomiasteczkowe wydają się wręcz skrajnie eksploatowane. Tymczasem okazuje się, że spotkać nas może ogromne zaskoczenie. Z czegoś, co myślimy, że zostało całkowicie wyczerpane stworzyć można perełkę. Ulatowska i Skowroński bazując na dość prostym i chwytliwym temacie napisali powieść, która jest zaskakująca, niepowtarzalna i wychodzi poza to, z czym do tej pory dane nam było się zetknąć.
Niesamowicie oryginalny styl pisania, nieszablonowe spojrzenie na relacje społeczne w odciętej od świata osadzie i nietuzinkowe podejście do nieśmiertelnego zagadnienia zemsty. Książka skonstruowana jest tak, że zasadniczo przez cały czas nie wiemy, jaki ta historia obierze kierunek. I mimo tego, że pewne kwestie wiadome są od samego początku, to eskalacja napięcia jest wprost fenomenalna. To opowieść, która meandruje. Jest po trosze kryminałem, po trosze powieścią psychologiczną i dramatem, a także nowatorską przypowieścią. Relacje między bohaterami, ich złożone historie życiowe, decyzje, które podejmują - wszystko to tak wspaniale się uzupełnia tworząc fabułę, która prowadzi nas zupełnie nieznanymi ścieżkami. Świetnie napisana książka, która drwi ze schematów. Autorzy piszą w barwny, bardzo angażujący wyobraźnię sposób. Kreślą historię, która jest niejednoznaczna, stawia mnóstwo pytań i zmusza nas, abyśmy przemyśleli własne poglądy na wiele spraw. W swojej złożonej analizie społecznej nie zapominają o detalach, które uplastyczniają opowieść. Bardzo dobrze budowane zdania, ładny styl i wielorakość interpretacji sprawiają, że można zaangażować się w tę lekturę. Książka bardzo przewrotna. Czasem zdawać się może, że odkryliśmy już wszystkie zawarte w niej tajemnice, a okazuje się, że jest ich jeszcze więcej. To opowieść o ludziach, ich skomplikowanych przeżyciach, emocjach, które czasami przekraczają swą siłą przyjęte i znane normy. „Cztery Mile Za Warszawą” to książka, którą tak wspaniale, lekko się czyta, mimo tego, że porusza bardzo trudną i złożoną tematykę. Bardzo podoba mi się styl pisania Ulatowskiej i Skowrońskiego, ich głęboki przekaz i umiejętność tworzenia niejednoznacznych postaci. Zasadniczo każdy tutaj niesie swój bagaż, który ciąży mu z każdym dniem coraz bardziej. Każdy jest naznaczony. Każdy na własną modłę przeżywa utrapienia. Bohaterowie „Czterech Mil...” to ludzie tacy jak my. Ich życie weszło jednak na bardzo niebezpieczne tory. Dodatkowym atutem są bardzo malownicze i przykuwające uwagę opisy przyrody. Wędrując ścieżkami Czterech Mil poczuć możemy zapach roślin i poczuć żar słońca. Niezwykle sugestywne i literacko doskonałe ujęcie pejzaży.
W ciszy narodzić się może najgłośniejszy krzyk. Tam, gdzie śmierć wkracza mimochodem. Tam, gdzie nadzieja upada okaleczona ciosem pogardy. Tam gdzie najsłabsi pokutują za grzechy tych wielkich, tam narodzić może się mściciel. Ktoś, kto bezpardonowo wkroczy na ścieżkę wiodącą ku zatraceniu. Ktoś, kto ustali własne zasady gry. Zdecydowany, bezkompromisowy, zdeterminowany. Działając poza prawem wymierzy sprawiedliwość tam, gdzie nie dosięgają dłonie Temidy. Czy dobrze umotywowana zemsta może stać się celem? Maria Ulatowska i Jacek Skowroński zapraszają nas do świata, w którym prawda ma wiele twarzy. Nietuzinkowa opowieść o pragnieniu zadośćuczynienia krzywdom niewinnych, cierpieniu, które przeradza się w pasję i samotności, która jest niczym niezniszczalny kokon. Pełna dowcipu, ale refleksyjna. Napisana na wysokim poziomie, przepełniona wysmakowanymi opisami i mądra. Powieść, której kategoryzowanie byłoby dla niej obrazą. Nie często spotykam taką literaturę. I mimo wszystko można mieć do autorów pewien żal. Są tutaj wątki, które miały duży potencjał i ich rozwinięcie mogło stanowić interesujące dopełnienie tej opowieści. Szkoda, że nie zostały wykorzystane.
„Cztery Mile Za Warszawą” to propozycja dla tych, którzy szukają w literaturze czegoś nowego, tej świeżości, której od dawna tak bardzo brakuje. Wielce oryginalna powieść, która zasługuje na to, by o niej mówić. Polecam każdemu, kto nie boi się sięgać po coś wykraczającego poza konwencję kryminału. Niespotykanie dobra książka. Zbyt dobra, by przejść obok niej obojętnie.