Wznowienie powieści, wydanej przez uznanego i dobrze już w Polsce rozpoznawalnego Miroslava Żambocha, z powrotem zabiera nas do brutalnego i zdradzieckiego świata. W Czas żyć, czas zabijać na czytelnika czekają dalsze losy byłego gladiatora, a obecnie najemnika Bakly’ego. Ten małomówny i praktycznie nieznający ryzyka twardziel, w połączeniu ze stylem Żambocha, to przepis na prawdziwą powieść akcji wypełnioną mordobiciem, ocieraniem się o śmierć i przekraczaniem granic swoich możliwości.
Pozycja oryginalnie wydana w Polsce w 2012 roku, tym razem ukazała się w jednolitej szacie graficznej, kompatybilnej z pozostałymi reedycjami książek autora. Czas żyć, czas zabijać stanowi także kontynuację wydanej w 2016 roku Bez litości.
To, co autor oddaje w nasze ręce, to pięć samodzielnych opowiadań, z czego dwa wyróżniają się na tle reszty pod kątem objętości – razem zajmują około ¾ całej książki. Bakly’ego przyjdzie nam śledzić w najróżniejszych przygodach, od drobnych epizodów, które kończą się niemal równie szybko jak się zaczęły, aż po skrupulatnie zaplanowane działania, jak prowadzenie karawany przez bezlitosną pustynię czy badanie podejrzanych procederów zachodzących wśród gangów narkotykowych. Żamboch zdecydowanie zadbał o to, by czytelnik nie czuł znużenia bliźniaczymi motywami i fabułę poszczególnych opowiadań poprowadził na różne sposoby.
Czas żyć, czas zabijać podtrzymuje także dobrze już wypracowany styl autora. Zwięzłe opisy, wartka akcja, wyraziści bohaterowie i skromne dialogi, często okraszone dobitnym żartem. Ta mieszanka, choć stosunkowo prosta, sprawdza się rewelacyjnie, książkę czyta się zadziwiająco szybko. Kiedy wsiąkłem w tekst w pociągu, trzy godziny podróży minęły dosłownie w jednej chwili. Autentycznie!
Natomiast chcąc doszukać się jakiejś słabszej strony, niestety muszę zwrócić uwagę na pewną niekonsekwentność w prowadzeniu fabuły. Podzielenie na osobne opowiadania i charakterystyczny styl autora rzeczywiście nadają książce pewnej dynamiczności, lecz kosztem rozeznania w historii. Często towarzyszyło mi uczucie zdezorientowania, nie wiedziałem skąd bohater się tu wziął, co robi, co zamierza, dlaczego? Jak sytuacja z poprzedniego opowiadania się rozwiązała? Oczywiście w większości jest to subiektywna opinia, autor ma już wypracowany styl poparty wieloma pozycjami na rynku, a same fabularne niewiadome rozwiązują się w miarę czytania. Może poza tymi otwartymi zakończeniami, ale to już kwestia gustu czytelniczego.
Podsumowując, Czas żyć, czas zabijać to kolejna porcja solidnej, czeskiej akcji zaklętej w papier. Bakly, jego nowe przygody i sprawdzony styl autora po raz kolejny udowadniają, że renoma Żambocha na rynku literackim nie jest przesadzona. Praktycznie nie pozostaje nic innego, jak czekać na kolejny tom.