Soraya Lane powraca z czwartą częścią cyklu Utracone córki. Z autorką zwiedziłam już malownicze Włochy, Grecję i Kubę, teraz przyszedł czas na Szwajcarię i Genewę. To, co w książkach Lane się jednak nie zmienia, to historia opowiedziana z dwóch perspektyw: przeszłości i teraźniejszości. Wszyscy bohaterowie związani się chęcią dążenia do szczęścia i znalezienia miłości. Pomimo iż w każdej części odwiedzamy inne miejsca to są one niezwykle urokliwie i autorka świetnie oddaje ich charakter. Po lekturze książek z tego cyklu mam ochotę spakować walizki i rezerwować lot do miejsca opisywanego przez Lane.
Rok 1951 był dla Delphine niezwykły. Z jednej strony dowiedziała się, że mąż nie jest nią zainteresowany, a ich małżeństwo jest jedynie kwestią biznesu dwóch bogatych rodzin, ale po przeprowadzce do Genewy poznała Floriana, dla którego straciła rozum i serce. Mężczyzna zamierzał się oświadczyć ukochanej i podarować jej bardzo cenny szafir. Niestety nie wszystko w życiu można zaplanować...
Współcześnie Georgia otrzymuje tajemnicze pudełko adresowane do jej babki. Dowiaduje się jedynie, że była ona adoptowana, a wszystkie ślady prowadzą do Genewy. Kobieta rozpoczyna podróż życia, która zakończy się zaskakująco. Czy pozna sekrety rodziny swojej babki?
Soraya Lane jak zwykle urzeka swoich czytelników piękną historią o miłości. W świecie, gdzie pieniądz rządzi umysłami, serce nadal szuka miłości i tej najbliższej osoby. Nie ma tutaj mowy o kompromisach. Delphine i Florian dążą do osiągnięcia pełni szczęścia za wszelką cenę. Wiedzą, że życie jest zbyt krótkie, żeby nieszczęśliwie je przetrwać. Kiedy łączą się bratnie dusze wszystko układa się dobrze. Podejmują odważną decyzję, którą może przerwać jedynie śmierć. Georgia jeszcze nie dorosła do takich decyzji, a może jeszcze nie spotkała miłości, dla której warto walczyć ponad wszystko? Jedno jest pewne, Genewa zmienia losy dwóch młodych kobiet. Patrząc w taflę wody odkrywają siebie i dążą do swojego szczęścia.