Mam nie lada problem z tą książką, ponieważ już po paru stronach uświadomiłam sobie, że jej lektura należy do tzw. guilty plesure. Czytelnik uświadamia sobie, że książka nie jest arcydziełem, lecz fabuła jest na tyle kusząca, że skrada naszą uwagę.
Wilkie Collins tworzył w drugiej połowie XIX wieku w Anglii, uznawany jest za ojca powieści detektywistycznej. Dzięki utworom takim jak: Kobieta w bieli, Kamień księżycowy, czy Córki niczyje, zyskał nie tylko sławę i sympatię swoich rodaków, ale również majątek. Był bowiem jednym z najlepiej opłacanych pisarzy wiktoriańskich. Przez długie lata przyjaźnił się Charlesem Dickensem. O przyjaźni tych dwóch panów opowiada książka pt. Drood.
Akcja Córki Izebel rozgrywa się w pierwszej połowie XIX wieku na terytorium Anglii i Niemiec. Powieść z pozoru zaczyna się jak typowa XIX-wieczna historia miłosna. Mamy tu bogatego chłopaka i biedną dziewczynę. Ojciec kawalera nie akceptuje związku syna ze względu na wątpliwą reputację matki jego wybranki. Niestety senior rodu nie wie, że matka dziewczyny nie lubi, gdy ktoś stoi na drodze do szczęścia jej córki...
Książkę czyta się jednym tchem, akcja ani na moment nie zwalnia tempa. Autor zabiera nas do laboratorium niedocenionego naukowca, przytułku dla obłąkanych, a nawet do... kostnicy. Do tego wszystkiego należy dodać niejedną dawkę trucizny, rodzinne tajemnice i długi, bo z tym właśnie borykają się bohaterowie powieści. Oj dzieje się! Ponadto muszę przyznać, żepowieść ma niepowtarzalny, mroczny klimat. Bardzo szybko zanurzyłam się w świecie bohaterów Collinsa. Oczami wyobraźni widziałam mroczne uliczki, którymi się poruszali i ciemne pokoje, w których rozgrywały się ich dramaty. Z ubolewaniem muszę również przyznać, że niestety fabuła jest też jedną ze słabszych stron książki. Przedziwne zwroty akcji (np. zmartwychwstanie jednego z bohaterów) i miejscami naiwne zbiegi okoliczności (np. główny bohater, po przyjeździe do obcego miasta, jakimś cudem od razu natrafia na dziewczynę... której ma zamiar szukać) upodobniają książkę do tzw. pulp magazines (taki nasz "Detektyw"). Nie wiem, czy pewne skróty fabularne są podyktowane lenistwem autora, czy też chęcią skupienia się na innych wątkach. Mnie one niestety miejscami irytowały.
Choć Collins odmalował nam dwa pokolenia bohaterów, akcja Córki Izebel tak naprawdę rozgrywa się głównie między trzema postaciami: panem Kellerem, panią Wagner i Madame Fontaine. Bardzo podoba mi się sposób, w jaki autor przedstawił sylwetki bohaterek. Są to kobiety silne, niezależne i inteligentne. Pomimo łączących je cech charakteru, ich zachowanie jest skrajnie różne. Pani Fontaine jest wdową po wybitnym chemiku. Jej postać narysowana jest bardzo grubą kreską. Już w pierwszej scenie z jej udziałem zostaje przedstawiona, jako manipulatorka pierwszej wody. Wśród ludzi z jej otoczenia jest lepiej znana jako Izebel. Jej biblijna imienniczka była pogańską królową, personifikacją kobiecego zła, chciwości i okrucieństwa. Czy ten opis pasuje do pani Fontaine? Nie do końca. Bohaterka jest zła, ale jest na tym świecie siła, która wyzwala w niej dobro. Tą siłą jest miłość do córki – Minny. Kobieta dla jej dobra nie cofnie się przed niczym. Naprawdę niczym.
Pani Wagner również jest wdową, odziedziczyła po mężu dobrze prosperującą firmę, w której chce wprowadzić szereg odważnych (jak na owe czasy) zmian. Ponadto jest filantropką, która troszczy się o losy osób wykluczonych. Od początku nie ufała madame Fontaine. Między kobietami czuć stałe napięcie.
Po niezwykle wyrazistych postaciach głównych bohaterek, musimy niestety wspomnieć również o młodszych bohaterach, a tu już nie jest tak kolorowo...
Charaktery narzeczonych są niemal tak samo okrojone, jak ich wątek miłosny. Młody Fritz jest gadatliwym, wyjątkowo skorym do zwierzeń Niemcem. Bardzo szybko zaprzyjaźnia się z Davidem (narratorem w książce), którego postać, moim zdaniem, została celowo stworzona na zasadzie przeciwieństwa. Dzięki temu zabiegowi, jesteśmy gotowi uwierzyć, że oboje mają jakikolwiek rys psychologiczny. Minna, narzeczona Fritza, wydaje się żywcem wyrwana z poradnika „Jak być dobrą córką i żoną”. Jest miła, ładna, łagodna, uczynna, dobra, opiekuńcza, cierpliwa, posłuszna... Wyżej opisana młodzież tworzy tzw. „paczkę”, jednak trudno było mi uwierzyć w ich przyjaźń.
Ciekawym wątkiem jest historia Słomianego Jacka – obłąkanego służącego, bezgranicznie wiernego swojej pani. Collins na jego przykładzie pokazuje XIX-wieczną codzienność osób wykluczonych przez chorobę psychiczną. Autor opisuje ciężkie warunki, w jakich przyszło żyć Jackowi w szpitalu psychiatrycznym.
Czy pomimo wspomnianych wyżej wad sięgnę jeszcze kiedykolwiek po książkę Collinsa? Oczywiście! I Was zachęcam do tego samego, szczególnie jeżeli jesteście amatorami mrocznych historii pokroju Kuby Rozpruwacza.