Lubię ciepło. No dobra, kocham. Jesień i zima to dla mnie wyzwanie, które podejmowałam z rezygnacją, a zaczynam przyjmować z coraz większą akceptacją, czułością i zaangażowaniem w to, co ważne.
Ciepło. Najprzytulniejszy poradnik osiędbania Niny Czarneckiej pozwolił mi poczytać o ajurwedyjskich konceptach i odnaleźć się w bardzo konkretnej doszy. Vata to ja. Są domieszki, ale ta jakość jest po prostu bardzo moja. Byłam ciekawa, czy dowiem się czegoś nowego, bo osiędbanie na różnych poziomach jest mi bliskie, ale właśnie to wnikliwie, a jednocześnie nieortodoksyjne podejście, które autorka serwuje razem z kuszącymi przepisami, podbiło moje serce. Potwierdziło, że dla mnie trzymane oczywiście lekko rytm i rytuały są korzystne, pokazało, że może warto spróbować paru nowych drobnostek, jak picie ciepłej wody i wytłumaczyło, dlaczego nie lubię ostrego jedzenia, mimo iż pragnę rozgrzania.
Wiele lat temu byłam na warsztatach u cudownej Pretii Agrawal i tu znalazłam echa tego, co u niej słyszałam. Cieszę się, że moje ciało samo podpowiada mi dobre kierunki i mogę na nim polegać. Dobrze dbać o siebie w tym jesienno-zimowym czasie mając pod ręką coś, czym można się otulić, bez obaw przed presją i dociskaniem. Ciepło tak otula.