W tym roku, tego samego dnia, nakładem Wydawnictwa Arkady ukazały się dwie książki poświęcone dziejom twórczości artystycznej człowieka. Historii sztuki recenzję już poświęciłem, dziś skupię się z kolei na Chronologii sztuki. Co ciekawe nad całością tej drugiej publikacji czuwał Iain Zaczek, współautor pierwszej.
„Książka Chronologia sztuki ukazuje związki pomiędzy sztuką i historią poprzez zestawienie obok siebie na głównej osi czasu najważniejszych dzieł sztuki i istotnych wydarzeń historycznych, prezentując w ten sposób rozwój sztuki na Zachodzie”. Ten cytat, pochodzący ze wstępu, idealnie oddaje nastawienie autorów. Najważniejszy jest czas, żadne kryterium podziału na szkoły czy nurty. Żelazna oś czasu chciałoby się stwierdzić. W odróżnieniu od Historii sztuki, w której osie chronologii przy omawianiu np. dojrzałego renesansu i wczesnej sztuki niderlandzkiej nachodziły częściowo na siebie, ale znajdując się w odstępie trzydziestu stron, tu konkretny przedział czasowy nigdy się nie powtarza. Dlatego też obok siebie znajdą się dzieła reprezentujące różne nurty czy epoki, zwłaszcza w momentach przejściowych W kwestiach czysto organizacyjnych należy wspomnieć o podziale na pięć rozdziałów: do średniowiecza, renesans i barok, rokoko i neoklasycyzm, wiek XIX i po 1900 roku (do 2017 roku). Dwie sąsiadujące strony albumu ukazują jeden okres czasu. Początkowo obejmuje on tysiące lat (malarstwo naskalne), by ulegać stopniowemu skracaniu: kilkaset lat, wiek, pół i ćwierćwiecze, dwie dekady, dekadę, aż do pięciu lat. Na tych stronach znajduje się akapit wprowadzający oraz przeważnie trzy lub cztery dzieła z kilkuzdaniowym komentarzem. Dość często oś czasu jest wstrzymywana, aby bliżej zaprezentować pewne zjawiska w sztuce, np. szesnastowieczne miniatury portretowe. Podtytuł, Oś czasu kultury zachodniej od czasów prehistorycznych po współczesne, wskazuje na skupienie uwagi na Zachodzie. Tak też się stało, z małymi wyjątkami – Rosja (m.in. Rublow), Czechy (XIV wiek) czy Polska (Matejko). Poza tym dominuje Europa Zachodnia oraz USA.
Czy takie ujęcie tematu sprawdziło się? Moim zdaniem tak. Podczas lektury towarzyszyły mi inne wrażenia niż przy Historii sztuki. Na pewno poczucie większej lekkości. Obcowałem bardziej z albumem niż podręcznikiem. Nie była to tylko zasługa nieco większego formatu, skromniejszej objętości (mniej więcej o połowę), krótszych opisów oraz większych odstępów pomiędzy tekstem i obrazem (też marginesów), ale przede wszystkim tej osi chronologicznej, ciągłości narracji. Gdyby spróbować oddać Chronologię sztuki tylko w postaci tekstu, to bardziej przypominałaby esej niż skrypt akademicki.
Chronologia sztuki okaże się łatwiejsza w odbiorze dla początkujących miłośników historii sztuki, choć nie pozostanie bez znaczenia dla pozostałych jej pasjonatów. Pozostając jednak przy żółtodziobach, to na pewno nie przerazi ich rozmiarami, a pozwoli umieścić w szerszym kontekście najbardziej reprezentatywne dzieła artystów Zachodu. W końcu ilu artystów tworzyło w próżni?