Autor znanej historii niemieckiego i żydowskiego chłopca pod tytułem Chłopiec w pasiastej piżamie uderza w podobne tony powieścią o chłopcu, który się pogubił. Chłopcu, który na szczycie góry, zamiast widzieć najwięcej, mógł powstydzić się krótkowzrocznością.
Siedmioletni chłopiec – syn Francuzki i Niemca – musi szybko dorosnąć. Śmierć rodziców, wojna pukająca do drzwi, przyjaciel o żydowskich korzeniach, ukochany pies, w efekcie sierociniec i migracja do Austrii. Pieter w miarę dorastania wyzbywa się wszystkiego, co ludzkie, podążając śladami Fuhrera. Stojąc u jego boku, będąc jego okiem i uchem, staje się jednym z wielu trybików, jakie nadają rytm wojnie – jego młody umysł chłonie ideologię, poddaje się jej, utożsamia się z nią i w efekcie identyfikuje. Gdzie podział się ten mały, bezbronny chłopiec, bawiący się z psem, rozmawiający z przyjacielem z dzieciństwa, który dziś stał się największym wrogiem tylko dlatego, że nie płynie w nim aryjska krew?
Spod pióra Boyne'a wyszła bardzo trudna powieść o poczciwym chłopcu, który w efekcie stał się ogarniętym ideologią mężczyzną. Czy jest dla niego szansa?
Chłopiec na szczycie góry to trzy składowe, w których czytelnik przechodzi wraz z bohaterem mocną przemianę. Widzi ziarenka, które posiane w młodym, niewinnym, nieskażonym wojną umyśle, kiełkują w kierunku wyjątkowego i trudnego do wyplenienia chwastu, podlewane urodzajnym nazistowskim słowem, czynem i pochwałą. Fabuła dość prosta, z obszernym wizjerem w głąb duszy głównego bohatera, pozostawia czytelnika w stanie niepewności, czy Peterowi współczuć czy go osądzać.