Chemicy magicy to gratka dla wszystkich młodych pasjonatów chemii. To nie tylko bogata szata graficzna, gdzie znakiem przewodnim są szaleni naukowcy, ale także możliwość doedukowania się w wyżej wymienionej dziedzinie. Ta gra to również (jak każda gra planszowa) dobra okazja do wspólnej zabawy z dzieckiem. Gra przeznaczona jest dla osób powyżej siódmego roku życia, a żeby rozpocząć wspólną zabawę, niezbędne są do tego co najmniej trzy osoby, maksymalnie pięć. To, co lubię we współczesnych grach, to także przedstawiony przez tworów szacowany czas jednej rozgrywki. W przypadku Chemików magików jest to co najmniej 40 minut, więc w sam raz na szybką partyjkę przed snem.
Przejdźmy jednak do konkretów. Gra zawiera pięć plansz z eksperymentami, do tego kafelki zasilania, eliksirów czy z pomocnikiem w formie kota-asystenta. Są także karty awaryjne, żetony mocy, żetony złota i karty awaryjne z funkcją wycofania danego zastosowanego w eksperymencie składnika. Gra polega na przeprowadzeniu pięciu eksperymentów, a każdy wylosowany kafelek decyduje o kolejnym ruchu gracza, jest także opcja zawieszenia eksperymentu i wycofania się z danej rozgrywki, bądź pozostawienia swojego eksperymentu na takim etapie, na jakim udało się go uzyskać w trakcie grania. Brzmi prosto, prawda?
Niestety, o ile zamysł gry jest dobry, o tyle mi – maniaczce gier wszelakich – wydaje się, że reguły gry są bardzo skomplikowane. Jest za dużo różnych kombinacji oraz opcji, by w prosty sposób zrozumieć i podjąć się rozgrywki, zatem pod tym kątem Chemicy magicy są dość nieintuicyjną grą; należy mocno wgryźć się w zasady, kilkukrotnie podjąć próbę zagrania metodą prób i błedów, by w końcu załapać schemat, o jaki chodzi twórcy.