Chcę, żebyś wiedział to debiut literacki młodej pisarki Aleksandry Muraszki. I od razu muszę stwierdzić, że debiut niezwykle udany. Sama zaczynając czytać nie spodziewałam się, że tak mnie pochłonie ta historia i skończę ją w zaledwie jeden wieczór. Było warto, nawet kosztem bezsennej nocy.
Co zrobiłbyś, gdyby nagle okazało się, że twój brat uznany za zmarłego ożył? W takiej sytuacji musi odnaleźć się Ami, która wcześniej straciła rodziców, a Jason był nie tylko jej bratem i prawnym opiekunem, ale także najlepszym przyjacielem. Kiedy dowiedziała się, że miał wypadek i najprawdopodobniej zginął (nigdy nie odnaleziono ciała), jej całe życie straciło sens. Została całkiem sama ze swoim introwertycznym charakterem. Pewnego dnia jej życie zmienia się zupełnie. Okazuje się, że pewna kobieta widziała chłopaka, który wygląda podobnie do Jasona. Ami nie daje za wygraną i rozpoczyna walkę o brata. Jednak nie będzie to takie proste. Jason zaczął już nowe życie, w zupełnie obcym miejscu i chociaż nadal kocha swoją siostrę, to posiada już nową "rodzinę” i pracę. Chcąc być jak najbliżej brata, dziewczyna postanawia za wszelką cenę wkupić się w łaski grupy i ich lidera. Aby zyskać uznanie, musi spełnić kilka warunków i wykazać się sprytem i oddaniem. Do czego? Tego zdradzić nie mogę. Dodam tylko, że dziewczynie cały czas będzie przeszkadzał Finn, w którym Ami bez pamięci się zakochuje.
Czy Ami wkupi się w łaski grupy? Czy Finn okaże się księciem z bajki, czy wręcz odwrotnie – ropuchą, która pozbawiona jest uczuć? A wreszcie, kto i co ma wiedzieć?
Na początku myślałam, że to będzie romans taki jak zwykle, zakazana miłość, która wreszcie kończy się, a bohaterowie żyją długo i szczęśliwie. Nie tym razem. Aleksandra Mauraszka zrobiła bowiem z moich uczuć prawdziwe kombo. Na początku nie mogłam znieść tej zakompleksionej Ami, działała mi na nerwy, by później zmienić się w rewelacyjnie poprowadzoną postać, bohaterkę dynamiczną, której do zmiany wystarczy jedynie poczuć się szczęśliwą. Niezwykle podobała mi się historia Jasona i jej obecnego zajęcia. Nie wyobrażałam sobie, że można coś takiego wymyślić. Świetnie poprowadzona fabuła i rewelacyjna kreacja bohaterów. Oprócz Ami, moją największą uwagę zwrócił oczywiście Finn! Zakochałam się w nim chyba tak samo, jak bohaterka. Za każdym razem, kiedy pojawiał się, jego postać wydawała mi się mroczniejsza i równocześnie bardzo pociągająca. Niezwykłe było odkrywanie jego charakteru, przeszłości i tego, co skrywają obecnie jego myśli i uczucia. Uważam, że to bardzo złożona osoba z punktu widzenia psychologicznego. Nie jest to zwykły amant, tylko bardzo wrażliwy, ale także silny charakter.
Drugą postacią, która nie przeszła mojej uwadze obojętnie był David. Nie wiem dlaczego, ale postać bossa, z jednej strony postrachu wszystkich, z drugiej bardzo eleganckiego i dystyngowanego mężczyzny sprawiły, że od razu zapałałam do niego sympatią i sama chciałabym dla niego pracować. Wydaje mi się, że autorka bardzo trafnie buduje swoje postacie. Nie ma w nich niedociągnięć, są ludźmi z krwi i kości, którymi targają różne emocje i te emocje wpływają również na czytelnika. Przynajmniej ja je tak odczytałam.
Jedyne, co mi się w książce nie podobało, to zakończenie, ale nic więcej nie powiem. Mogę tylko zdradzić, że przeorało mnie zupełnie emocjonalnie. Jak już wspomniałam, nie mogłam oderwać się od powieści i kiedy skończyłam czytanie poczułam nagle, że już chcę zaczynać drugi tom! Nie odpuszczę tej historii, ponieważ wiem, że autorka utrzyma poziom. Już nie mogę się doczekać kontynuacji i nie ukrywam, czekam na nią jak na szpilkach. Co więcej, mam marzenie, żeby tę historię zobaczyć na szklanym ekranie. Może kiedyś, a dziś wszystkim polecam znakomity debiut Aleksandry Muraszki.