Powróciła! A na ten powrót czekało wielu. Największa bałaganiara współczesnej literatury. Kobieta, której imieniem jest chaos.
Bridget Jones jest starsza, wychowuje dwójkę dzieci, boryka się z wieloma problemami i nieustannie wpada w coraz to nowe tarapaty. Pokochały ją czytelniczki na całym świecie, choć mało która z nich przyzna, że jest jak ona. „Bridget Jones. Szalejąc za facetem” to najnowsza odsłona kultowej już serii. Książka ukazała się pod skrzydłami wydawnictwa Zysk i S-ka.
Bridget Jones osiągnęła wiek, który złośliwi określają jako dojrzały. Po śmierci męża samotnie wychowuje dwójkę dzieci. Problemy dnia codziennego całkowicie absorbują jej uwagę. Dla niej każdy nowy dzień to kolejna bitwa. I zdarza się coraz częściej, że samotne serce Bridget wzdycha do czasów, gdy u jej boku znajdował się ukochany mężczyzna. Może to czas, by poszukać drugiej połówki? Okazuje się, że nie jest to takie proste w dobie social mediów i portali randkowych. Nie ma jednak takich wyzwań, które mogłyby powstrzymać Bridget przed realizacją planu. Gdy udaje jej się nawiązać owocną znajomość z dużo młodszym mężczyzną, wydawać się może, że jest to pierwszy krok ku stabilizacji. Nic bardziej mylnego. W końcu to Bridget Jones – w jej życiu muszą zajść komplikacje. Czy uda jej się pozbierać po kolejnych porażkach? A może to, czego tak bardzo pragnie, wcale nie znajduje się daleko od niej?
Bridget Jones to postać, która stała się już legendą. Kilkanaście milionów sprzedanych egzemplarzy samej tylko pierwszej części cyklu, sprawia, że Helen Fielding stała się dla wielu kobiet synonimem sukcesu. Ot, napisała całkiem prostą historię o zwyczajnej kobiecie, która posiada liczne wady, wielki talent do pakowania się w kłopoty i w głębi duszy wciąż pozostaje małą dziewczynką. Bridget Jones jest swoistym fenomenem kulturowym. Przecież to kobieta, którą nie chciałybyśmy być! I choć w głębi duszy doskonale ją rozumiemy, przecież nasze życie tak właśnie wygląda, to chyba mało kto miałby odwagę powiedzieć: jestem jak ona. A Bridget Jones szturmem podbiła rynek, stała się bohaterką filmów i w naszej wyobraźni zawsze już będzie miała twarz Reneé Zellweger. W tym szaleństwie jest metoda, bowiem to taki typ bohaterki, który wywołuje skrajne emocje, a mimo wszystko nie sposób jest nie przyznać jej w wielu kwestiach racji. Bridget ma kompleksy, bywa zazdrosna i złośliwa, wchodzi w dziwne relacje z mężczyznami i sama do końca nie wie, czego w życiu chce. To nie są dobre cechy, prawda? Jednakże która z nas, zerkając w głąb swojego serca, nie przyzna skrycie, że także taka bywa? Sukces Bridget leży w tym, że nie jest doskonała i swoim czytelniczkom Helen Fielding daje szansę na to, by akceptowały siebie, pozwalały sobie na pomyłki i błędy. I nie traktowały siebie aż tak bardzo serio. Błądzić możemy zawsze. O ile udaje nam się z tych błędów wyciągać wnioski.
Powieść napisana w formie dziennika sprawia, że czyta się ją naprawdę dobrze. Specyficzny humor, mocno sarkastyczny, na pewno nie wszystkim przypadnie do gustu, ale jeżeli ktoś taki język ceni, to będzie bardzo dobrze bawił się czytając tę książkę. Seria o Bridget nie jest dla każdego. Nie jest rzeczą możliwą, by wszyscy zaśmiewali się przy tych samych gagach i dialogach. Na pewno stanowi świetną odskocznię od tego, co czytamy zwykle. Wejście do świata Bridget jest łatwe. Fielding pisze sprawnie, bardzo dobrze operuje dynamiką, wie w jakich momentach wyciszać emocje. Doskonale zna swoją bohaterkę i wie jakimi drogami ją prowadzić. To bardzo sprawnie napisana książka, która nie nudzi pomimo swojej objętości. Ta część cyklu liczy niemalże 600 stron i jest świetnie skomponowana. Dobrze się bawiłam w trakcie lektury i miałam prawdziwą czytelniczą frajdę śledząc losy bohaterki. Literatura rozrywkowa może być dobrze lub źle napisana, może być prostacka lub wzniosła. „Bridget Jones. Szalejąc za facetem” to powieść napisana przez wytrawną rzemieślniczkę, która dobrze wie, jak sprawić, by jej książka chwyciła. Obie dojrzały – zarówno autorka jak i jej literacka córka.
Chociaż życie Bridget ciągle jest mocno nieuporządkowane, to widocznym jest to, że to postać, która ewoluowała. Jest matką i mimo swoich niedociągnięć, zawsze dobro dzieci stawia na pierwszym miejscu. Jest także kobietą i to jest coś, na co warto zwrócić uwagę. Fielding pozwala jej na bycie po prostu kobietą. Mimo tego, że w momencie kiedy kobiety stają się matkami, wszyscy oczekują od nich tego, że wychowanie dzieci stanie się dla nich celem samym w sobie, Fielding pokazuje, że mamy prawo do swojej kobiecości, do swoich marzeń i pragnień. I możemy chcieć ładnie się ubrać, napić wina i pójść na randkę z atrakcyjnym mężczyzną. Ponieważ rola matki nie jest karą. Bridget Jones powoli wychyla się z kokona wdowy. Zaczyna zwracać uwagę na mężczyzn, mówi o swoich pragnieniach, także tych seksualnych. Jest przebojowa, często brakuje jej taktu, nie zawsze akceptuje siebie, ale we wszystkim tym pozostaje bardzo autentyczna. Dobrze jest pozwolić sobie na chwile szaleństwa i zapomnienia. Pogodzenia z tym, że nie jesteśmy modelkami z żurnali i przymknięcia oka na to, jak widzą nas inni. Po prostu być sobą, nawet jeśli daleko nam do jakiegokolwiek ideału.
Powróciła w bardzo dobrym stylu. Jest starsza, ale ciągle nie brakuje jej szaleństwa. Nie zawsze sobie radzi i bywa, że wylewa morze łez. To bohaterka, której można nie lubić. I można nie utożsamiać się z jej przemyśleniami. Warto jednak, choćby czasem, pozwolić sobie na to, by być jak Bridget. Bardzo dobra powieść, która sprawdzi się na wczasach lub w domowym zaciszu. Zabawna, refleksyjna i dająca otuchę. Jeżeli nie poznaliście Bridget wcześniej, to jest ku temu dobra okazja. Nie wiem, czy jeszcze kiedyś się z nią spotkamy. Myślę, że chciałabym, by kiedyś znowu nas zaskoczyła. Być może jako stateczna matrona? Ha, stateczna! Jeśli szukacie rozrywki, która dostarczy wam humoru, ale i sprawi, że przemyślicie kilka spraw, to będzie to bardzo dobry wybór.