Oświadczyny Julii Quinn to już piąta odsłona przygód rodzeństwa Bridgerton, która skupia się na drugiej według starszeństwa siostrze, Eloise.
Phillip to oddany ojciec dwójki siedmioletnich bliźniąt oraz nieszczęśliwy mąż, chorującej na depresję żony, która umiera w wyniku próby samobójczej. List kondolencyjny otrzymany od Eloise Bridgerton, kuzynki żony, stanie się początkiem niezwykłej korespondencyjnej znajomości, a ta doprowadzi do... Ale to już sami musicie sprawdzić.
Oświadczyny to pełna humoru i nagłych zwrotów akcji historia, gdzie niezwykle prosta fabuła, okazuje się mieć nadzwyczajne konotacje. Dwudziestoośmioletnia Eloise w towarzystwie uważana jest za wybredną starą pannę, bo odrzuciła zbyt wielu kandydatów starających się o jej rękę. Niespodziewane zamążpójście jej najlepszej przyjaciółki, Penelopy, sprawia, że Eloise podejmuje decyzję o ucieczce i wyjściu za mąż za Philipa, którego nigdy na oczy nie widziała. Z wypiekami na twarzy śledziłam więc efekty tej szalonej i jakże ekscytującej eskapady.
Autorka to mistrzyni w kreowaniu postaci, nie tylko tych pierwszoplanowych (bliźnięta z piekła rodem prześcigają się w pomysłach jak wystraszyć przyszłą macoszkę). Jak zwykle nie zabrakło tu genialnego poczucia humoru, który osobiście uwielbiam. A jeśli chodzi o stronę romantyczną, to czeka nas wiele dowcipnych przekomarzanek, tudzież flirtów, miłosnych uniesień i nie mniej ekscytujących zbliżeń.
Jak zwykle szalone perypetie rodzeństwa Bridgerton sprawiły mi wiele radości. To mój pewniak na gorszy dzień.