Równoległe wszechświaty, w których przeżywamy życie kompletnie inne od obecnej egzystencji, to jeden z moich ulubionych motywów literackich. Szukam go w książkach zarówno fantastycznych, jak i popularnonaukowych, które tłumaczą to zagadnienie w kontekście fizyki i nauki. Biblioteka o północy Matta Haiga to propozycja książki obyczajowej, w której motyw ten został użyty w ciekawy sposób.
Nora Seed postanawia pożegnać się ze swoim życiem. Gotowa na śmierć nie spodziewa się, że zamiast do nieba lub piekła, trafi do Biblioteki o Północy, miejsca wypełnionego niezliczoną ilością książek, z których każda jest historią innej rzeczywistości. Nora zyskuje możliwość otrzymania nowego życia oraz dokonania wyborów innych niż we własnym. Dostaje szansę by spełnić marzenia z dawnych lat, zwiedzić najdalsze zakątki świata czy uratować relacje z ludźmi, które zaprzepaściła. Każde nowe życie to przygoda, w trakcie której poszukuje tego jedynego wcielenia, satysfakcjonującego na tyle, iż zdecyduje się pozostać w nim na zawsze. Poszukiwanie idealnej egzystencji to zarazem szukanie odpowiedzi na najważniejsze pytanie: co sprawia, że w ogóle warto żyć.
Biblioteka o północy porusza temat wielu wymiarów tego samego życia, a sama jest porządną wielowymiarową powieścią obyczajową z wątkiem filozoficznym. Jej zaletą jest język, który swoją prostotą oraz jasnym przekazem dotrze do praktycznie każdego czytelnika. Ponadto styl wciąga od pierwszych rozdziałów. Nie miałam wrażenia, że zmagam się z filozoficzną debatą nad wartością życia albo z naukowym gdybaniem dotyczącym równoległych wszechświatów. Autor przedstawia zmagania bohaterki oraz jej myśli zrozumiale i szczerze, dzięki czemu jesteśmy w stanie wejść w skórę Nory i przeżywać to samo, co ona.
Nora jako bohaterka nie jest postacią przesadnie skomplikowaną. Tak, jak każdy człowiek, popełniła błędy, żałuje swoich wyborów, nie może darować sobie tego, że nie spróbowała spełnić swoich marzeń lub zawiodła bliskie osoby. Możliwość przeżycia innych wcieleń to jej szansa na uniknięcie śmierci oraz rozpoczęcie takiego życia, którego zawsze pragnęła. Nora jednak nie wie, czego tak naprawdę oczekuje od życia, a co najważniejsze – po co ma żyć. Myślę, że wiele osób, zarówno młodych, jak i starszych, nawiąże z Norą specjalną więź, a nawet dostrzeże samego siebie w tej bohaterce.
Pomysł z wykorzystaniem biblioteki oraz książek jako biletów do innych światów niesamowicie przypadł mi do gustu jako osobie, która uwielbia biblioteki. Powiązanie jej istnienia ze zmieniającym się zachowaniem Nory do sytuacji, w której przebywa, również było dobrym zabiegiem. Same światy, do których trafia bohaterka, są mniej lub bardziej ciekawe.
Biblioteka o północy, pomimo swojej nietypowej i dla niektórych możliwe że trudnej tematyki, to przyjemna w odbiorze powieść, która będzie jednocześnie odpoczynkiem oraz lekcją. Po jej odłożeniu można wyciągnąć wiele refleksji odnośnie samej historii, jak i własnego życia. Matt Haig napisał książkę wartą zainteresowania i godną polecenia każdemu, zatem zanotujcie sobie ten tytuł i sięgnijcie po niego, gdy będziecie mieć taką okazję.