Autorka ekscytującego Escape roomu, Megan Golding, powraca z nowym thrillerem pt. Bez przyzwolenia.
Co przed dwudziestu laty stało się z Jenny Stills? Czy utonęła, jak twierdzą wszyscy, czy została zamordowana, bo przy takiej wersji upiera się jej młodsza siostra? Tylko dlaczego nad sprawą wisi zmowa milczenia? Co ukrywają mieszkańcy Neapolis? Na te pytania odpowiedzi zmuszona będzie poszukać Rachell Krall, twórczyni podcastu, ostatnia nadzieja wszystkich zawiedzionych przez wymiar sprawiedliwości. Kto, jesli nie ona, zdoła odkryć, co przed laty spotkało Jenny? Przynajmniej tak sądzi Hannah, młodsza siostra zamordowanej. Czas, by sprawiedliwości stało się zadość.
Jeden z lepszych thrillerów psychologicznych, jakie ostatnimi czasy czytałam. Jest o nim zdecydowanie za cicho i obawiam się, że zginie w gąszczu głośnych nazwisk i tytułów, które często bywają ledwie średnie. Genialnie poprowadzona fabuła, świetny styl i język oraz umiejętnie stopniowane napięcie sprawiały, że chciałam więcej i więcej...
"Dlaczego zgadzamy się jednomyślnie, że morderstwo jest złe, ale jeśli chodzi o gwałt, niektórzy nadal dostrzegają różne odcienie szarości".
Pierwszy odcinek podcastu, traktujący o postrzeganiu przez społeczeństwo gwałtu na kobietach, zrobił ma mnie ogromne wrażenie – świetny, prawdziwy, inteligentny tekst. Dostajemy tu nie jedną, lecz dwie historie pełne bólu i przemocy. Równocześnie z toczącym się prywatnym dochodzeniem, uczestniczymy w niezwykle emocjonującym procesie sądowym w sprawie o gwałt.
"Koszmar zeznawania w otwartym procesie jest jednym z głównych powodów, dla których tak wiele ofiar gwałtów nie decyduje się na zgłoszenie przestępstwa, przez co wielu gwałtów nie ściga się sądownie".
Narasta we mnie sprzeciw, krew zaczyna szybciej krążyć w żyłach, stając się gorącą lawą, ze zgrozą obserwuję nadchodzące wydarzenia, zaciskam w bezsilności pięści, na moment staję się ofiarą, czuję jej strach, rozpacz i wołam o pomoc, lecz nie słyszy mnie nikt – umiera we mnie ostatnia iskra nadziei. Po wszystkim jestem pustą skorupą, lalką o martwych oczach i nie chcę dalej być...
Jedna z trudniejszych opinii, którą przyszło mi napisać, bowiem emocje wzięły górę i wszystkie słowa, stały się zbyt małe wobec ogromu krzywdy, do której tu doszło.