Kiedy przeczytałam na okładce książki Best Seler i zagadka znikających warzyw Mikołaja Marcela opis: „pierwszy vege kryminał dla dzieci”, pomyślałam sobie „co za absurd”. Nie dość, że kryminał dla dzieci, to jeszcze jak książka może być vege? Po przeczytaniu stwierdzam, że są to właśnie idealnie pasujące do niej słowa.
Cała historia rozgrywa się w Jarzynowie, gdzie pieczę nad „ludnością” miasta sprawuje szeryf Nataniel Seler. Wszyscy nazywają go Best Seler, bo ponoć we wszystkim jest najlepszy, a przynajmniej tak sam o sobie myśli. Mogłoby się wydawać, że w warzywnym miasteczku wszyscy wiodą sielankowe, roślinne życie. Jednak do czasu. Pewnego dnia, kiedy wszyscy mieszkańcy wybierają się na urodziny Melki Brukselki, tylko nastoletnia siostra jubilatki – Anielka wymyka się na imprezę do koleżanki i nagle znika bez śladu. Szeryf Best Seler rusza na poszukiwania dziewczyny. Okazuje się, że nie jest to jednorazowe wydarzenie i kolejno znikają kolejni mieszkańcy, a stróż prawa kompletnie nie radzi sobie z prowadzeniem poszukiwań...
Niesamowite jest to, że przy dziecięcej książce nawet dorosły czytelnik może poczuć dreszczyk grozy. Książka pełna jest zawiłości i zagadek do rozwiązania, ale też dobrego humoru. Niewiele się da przewidzieć. Z całą pewnością młodych czytelników czeka pełna wrażeń przygoda, a może i nieprzespana noc, jeśli któreś z dzieci jest bardziej wrażliwe. To niewątpliwie dobra książka, którą miłośnik kryminałów mógłby podarować swojej pociesze.
