Pewnie większość ludzi kojarzy historię małej dziewczynki, która w pogoni za białym królikiem wpadła do króliczej nory, a stamtąd prosto do Krainy Czarów. Kluczowe jest jednak jest to, w jaki sposób poznajemy Alicję. Inni sięgnęli pewnie po oryginalną powieść Lewisa Carolla, pozostali mieli do czynienia z filmem animowanym Disneya albo z tymi stworzonymi przez Tima Burtona. A niektórzy wybrali retelligni, jakim między innymi jest seria A.G Howard Alyssa z Innej Krainy.
Główna bohaterka, Alyssa Gardner, stara się być normalną nastolatką, ale jej życie zdecydowanie od tego odbiega. Nie dość, że jest spokrewniona z Alicją Liddell, inspiracją Lewisa Carrolla do napisania Alicji w Krainie Czarów, a jej matka przebywa w zakładzie psychiatrycznym, to sama zmaga się z niecodzienną zdolnością: słyszy owady i kwiaty. Żeby było weselej, Alyssa podkochuje się w swoim najlepszym przyjacielu, Jebie, który traktuje ją jak młodszą siostrę i sam umawia się z dziewczyną niedarzącą Alyssy sympatią. Wszystko jednak się zmienia, gdy nasza bohaterka poznaje prawdę o swojej rodzinie, ciążącej na niej klątwie oraz to, że Kraina Czarów istnieje naprawdę. Chcąc uratować swoją matkę, postanawia udać się do magicznej krainy i złamać klątwę, stanowiącą źródło szaleństwa wszystkich kobiet w jej rodzinie. Ku jej zaskoczeniu, razem z nią podąża Jeb, do którego Alyssa zaczyna pałać coraz bardziej trudnymi do okiełznania uczuciami.
Pierwszy tom, Alyssa i czary, daje zapowiedź naprawdę świetnie zapowiadającej się serii młodzieżowej. Nie jest on jednak doskonały: powiela schematy tak typowe dla tego typu gatunku, które są możliwe do przewidzenia już na początku lektury. Myślę, że gdybym czytała tę serię parę lat temu, wzbudziłaby ona we mnie większy zachwyt niż teraz, ale mimo to na pewno wyróżnia się na tle innych retellingów, nie tylko tych bazujących na Alicji w Krainie Czarów. Wróćmy na moment do wspominanych wcześniej schematów w tej powieści. Pierwszym, i najbardziej rzucającym się w trakcie czytania, to trójkąt miłosny, tak bardzo nienawidzony przez wielu czytelników. Nie należę może do grona zajadłych przeciwników geometrycznych figur miłosnych w literaturze, i czytanie o tym w Alyssie i czarach, a potem w drugim tomie nie wywoływało u mnie irytacji. Mogę nawet stwierdzić, że dopadł mnie nieco sentymentalny nastrój, gdyż naprawdę dawno nie spotkałam się z tym motywem w młodzieżówkach. Myślę też, że bez trójkąta miłosnego ta historia nie byłaby tak samo wciągająca jak z nim.
Niedawno w księgarniach pojawił się drugi tom serii, Alyssa i obłęd. Obawiałam się, że może paść na niego tzw. klątwa drugiego tomu. W tym przypadku trochę tak niestety jest. W Alyssie i czarach urzekł mnie absurd i chaos panujący w Krainie Czarów. Naprawdę podziwiam wyobraźnię autorki, która z miejsca przyjaznego małym dzieciom stworzyła krainę, gdzie niejeden śmiałek nie odważyłby się zejść. Natomiast w Alyssie i obłędzie akcja głównie rozgrywa się w świecie rzeczywistym, przez co mam wrażenie, że bardziej skupiamy się na rozterkach sercowych Alyssy i jej problemach z matką, niż na głównym wątku, którym jest obecna sytuacja Krainy Czarów.
Niezaprzeczalnym plusem całej serii jest właśnie sama Kraina Czarów, która, jak wcześniej wspomniałam, bardzo odbiega od tej oryginalnej. Nawet ta ukazana w filmach Burtona nie ma w sobie tyle chaosu, grozy i atrakcyjności, co miejsce stworzone przez A.G. Howard. Kraina Czarów wciągnęła nie tylko Alyssę i Jeba, ale również mnie i zrobi to samo z innymi czytelnikami, ponieważ nie można odmówić jej mrocznego, powabnego uroku, a także dreszczyku emocji. W tym świecie nic nie jest takie, jakie się wydaje. Uroku odaje to, że spotykamy tam postacie występujące w powieści Carrolla: Szalonego Kapelusznika, Kota z Chesire, Czerwoną Królową i Pana Gąsienicę, a raczej Morpheusa. A skoro mowa o Morpheusie: niejedna dziewczyna straci dla niego głowę... Oby nie dosłownie!
I chociaż drugi tom serii nie jest tak dobry, jak pierwszy, to zdecydowanie ma mocne zakończenie, które pozostawia czytelnika z jednym pytaniem w głowie: Co będzie dalej? Mam nadzieję, że niedługo się tego dowiemy.
Podsumowując, seria Alyssa z Innej Krainy przypadnie do gustu młodszej, ale i starszej młodzieży, a w szczególności tym, którzy z sympatią wspominają historię goniącej za królikiem dziewczynki. Przygotujcie się tylko na ostrą jazdą bez trzymanki, kiedy zdecydujecie się na wizytę w Krainie Czarów. Pochłonie was bez reszty.