Świat emocji to dla Yunjae obszar całkowicie niedostępny: dzikie, niezrozumiałe terytorium, którego mapę mama i babcia objaśniają mu za pomocą samoprzylepnych karteczek wypełniających dom. Dzięki temu chłopak uczy się, kiedy należy się zaśmiać, podziękować, pochylić głowę ze smutkiem.
Aleksytymia uniemożliwia mu nie tylko nazywanie emocji, ale przede wszystkim ich rozpoznawanie. Na skutek makabrycznej zbrodni w okres dojrzewania wkracza pozbawiony opieki i wsparcia najbliższych dwóch kobiet, które dawały mu poczucie przynależności. Wtedy jednak pojawia się Gon, który staje się jego nowym przewodnikiem po świecie emocji. Samotny, okrutny, siejący postrach Gon próbuje dotrzeć do tajemnicy braku lęku Yunjae. Spotkanie tych dwóch outsiderów pozwala im odkryć siłę przyjaźni.
Książka, która wycisnęła mi niejedną łzę, pokazując trudną drogę do kontaktu z uczuciami i wielką determinację, by swoje człowieczeństwo przeżywać w pełni. Mimo iż narracja Yunjae pozbawiona jest emocji, czytelnik doświadcza ich jakby ze zdwojoną siłą – za siebie i za bohatera, który powoli nasącza się niuansami ludzkiego odczuwania.
Wzruszająca powieść Almond. Ten, który nie czuł Won Pyung Sohn zostawiła mnie z pytaniami o to, gdzie tak naprawdę są granice człowieczeństwa i jak można uczyć się go wchodząc w relacje i otwierając się na zranienie.