Ameryka - Ziemia Obiecana dla przybyszy z całego świata. Zostaw swą nędzną przeszłość za sobą, by postawić pierwsze kroki w państwie, gdzie twój los zależy jedynie od ciebie. Ameryka - największa fabryka wzorów kultury, które przenikają resztę błękitnej planety. L’America. Amerika is wunderbar. Czy aby na pewno? Odpowiedź na to pytanie może przynieść lektura książki Amerykański alfabet. Jej autor Andrzej Lubowski od ponad 30 lat zamieszkuje słoneczną Kalifornię, wspina się po kolejnych szczeblach kariery realizując swój własny american dream.
Kiedy pierwszy prezydent Stanów Zjednoczonych, Jerzy Waszyngton składał przysięgę, w pięciu największych miastach żyło łącznie tylu obywateli, ile dziś w wielkopolskim Kaliszu. Szacuje się, że tylko od 1820 roku do Ameryki przybyło 70 milionów imigrantów. O skutkach narodowego tygla hrabia Talleyrand napisał: Trzydzieści dwie religie i jedna potrawa do jedzenia. Dziś liczba Kościołów działających w USA jest tak ogromna, że statystyki nie są w stanie podać dokładnych danych. Zyskujący coraz większe poparcie skrajni republikańscy konserwatyści zrzeszeni w tzw. Partii Herbacianej wierzą, w swój aktywny udział w odwiecznej walce Dobra ze Złem. Według powszechnie głoszonych tez wszystkie nieszczęścia, jakie spotkały kraj, to nic innego jak wyraz gniewu boga na kobiety poddające się aborcji i lekarzy wykonujących te zabiegi. Na licznych manifestacjach można ujrzeć plakaty z fotografiami zarodków podpisane: „Tu zabito przyszłych amerykańskich żołnierzy”. Przypomina się będący już w Niebie komik George Carlin, który rzekł: Konserwatyści chcą rodzić dzieci, by wychować ich na martwych żołnierzy. Stawiana za wzór amerykańska demokracja z opromieniającą świat Wolnością ma także wciąż spore problemy ze skutkami powszechnego dostępu do broni oraz rasizmem. Tragiczny wypadek z końca listopada zeszłego roku, w którym bawiący się plastikowym pistolecikiem w piaskownicy 12-latek został zastrzelony przez policjantów wymaga uzupełnienia w wiele wyjaśniające okoliczności. Chłopiec był czarny, policjanci biali. Pogrążona w żałobie rodzina mogła miesiąc później usłyszeć o świątecznych kartkach sprzedawanych przez Kościół Rycerzy Ku Klux Klan, którzy pozowali na tle choinki i napisu - We’re dreaming of a White Christmas.
Andrzej Lubowski napisał książkę wprowadzającą czytelnika w świat, który jak nam się niesłusznie wydaje znamy bardzo dobrze. Amerykański alfabet to z jednej strony powtórka z historii tego kraju, z drugiej próba przedstawienia współczesnej sytuacji, w jakiej znajduje się kraj. Nie ukrywajmy, nie jest to dzieło na miarę klasycznej już pozycji Tocqueville’a O demokracji w Ameryce, jednakże autor, który popełnił już wcześniej głośną biografię Zbigniewa Brzezińskiego zastrzegł we wstępie, iż nie miał tak naukowych ambicji. Osobiste spojrzenie, nieukrywającego swej sympatii do demokratów Polaka to ciekawa publikacja, z którą warto się zapoznać. Co najważniejsze, Lubowski z pewnością nie popada w typowy dla bardziej amerykańskich od rezydenta Białego Domu polonusów styl, którym wydaje się, że w swej błyskotliwości pojedli wszystkie rozumy. Tak więc to Andrzej Lubowski pisze jak jest, a ja Wam mówię, żebyście go przeczytali.
Maciej Kuhnert