Kolejna obowiązkowa pozycja w biblioteczce klasyki literatury w wydaniu MG.
Agnes Grey to debiutancka powieść Anne Brontë, która wykorzystała do jej napisania swoje własne doświadczenia w pracy guwernantki. Może dlatego jest to historia tak dobrze oddająca ducha epoki i przede wszystkim bardzo prawdziwa.
Agnes to młoda dziewczyna, która wychowuje się w niezwykle kochającej rodzinie. Ma starszą siostrę i dzięki temu jest uznawana za wiecznie małą i jest chroniona pod płaszczem najbliższych. Kiedy ojciec dziewczyny traci swój majątek, rodzina staje przed nakazem skromnego i oszczędnego życia. Te wydarzenia skłaniają Agnes do podjęcia pracy w angielskich rodzinach jako guwernantka. Dziewczyna nie ma doświadczenia, ale ma sporo wiedzy i mnóstwo cierpliwości więc postanawia nie rezygnować ze swoich planów i szukać swojego miejsca w życiu. Szybko jednak poznaje gorzki smak pracy. Zauważa, że nie każda rodzina kieruje się takimi zasadami, jak jej własna, a matek podobnych do jej osobistej jest jak na lekarstwo. Agnes mimo swojego braku doświadczenia pochodzi do pracy w sposób profesjonalny i stara się ze wszystkich sił wychować i wiele nauczyć swoich podopiecznych. Niestety trafiają się jej bardzo trudne przypadki. Wymagający rodzice i krnąbrne dzieci, których ujarzmienie często kojarzyć się może z syzyfową pracą. Jednak wszystko zmienia się, kiedy Agnes poznaje młodego pastora Wastona. Nawet trudy wychowywania obcych dzieci schodzą wtedy na dalszy plan.
Ponoć jednym z największych przekleństw są słowa: "obyś cudze dzieci uczył”. Czytając o losach Agnes można faktycznie się o tym przekonać. Trudy wychowywania i uczenia cudzych dzieci zostały przedstawione w sposób bardzo realny, ale także barwny i niejednokrotnie zabawny (chociaż zdecydowanie nie dla bohaterki). Trudno jest przecież zmienić przyzwyczajenia dzieci, które pielęgnowane były kilka lat. W książce można zauważyć odniesienia do wielu współczesnych sytuacji i chyba każdy rodzic będzie mógł faktycznie stwierdzić, że nic nie zostało przesadzone. A sama bohaterka? Z jednej strony na początku mnie irytowała. Jak można być tak poukładanym i znosić wszystkie zniewagi? No dobrze, jest guwernantką, ale to nadal człowiek więc powinna wymagać od innych odrobiny szacunku. Później jednak zrozumiałam, że te wszystkie zniewagi miały nauczyć Agnes wiary w swoje możliwości i zaowocować czymś więcej. Jej wychowankowie nie czerpali zbyt wiele z doświadczenia, ale ona wyniosła z tej lekcji ogromna naukę. Poznała siebie i zobaczyła swoje drugie oblicze. Nic więc dziwnego, że stała się niejako prototypem dla bohaterki innej książki, Dziwne losy Jane Eyre.
Jeszcze jednym wątkiem, na który chcę zwrócić uwagę jest wątek miłości Agnes i Westona. Ja jestem oczarowana, jak pięknie dziewiętnastowieczna literatura, zwłaszcza angielska, podchodzi do miłości dwojga ludzi. Współcześnie wyznacznikiem jest łóżko i dobre imprezy, a wtedy najważniejsze były… rozmowy. I to wydaje mi się tak bardzo ważne i cenne. Jeśli kobieta lub mężczyzna zainteresuje cię swoją rozmową i tym, co ma do powiedzenia, to wiedz, że nigdy nie będziesz się z nim nudzić. Szkoda, że dziś współcześni bohaterowie o tym zapominają.
Anne Brontë wprowadza nas w sposób ciepły i spokojny do klimatu swojej epoki. Pokazuje konwenanse życia w XIX wiecznej Anglii i zaprasza do świata, za którym obecnie niejednokrotnie tęsknimy. Wątek społecznego problemu guwernantek czy pastorów, a także traktowania ich przez wyżej sytuowanych. Ale nad wszystkim górują uczucia, miłość, zarówno ta między kobietą i mężczyzną, ale także ta w rodzinie. Polecam serdecznie każdemu. Zaglądajcie i czytajcie klasykę, ponieważ tam znajdują się najbardziej wartościowe przesłania.