Dopiero po lekturze dowiedziałam się, że książka jest luźno powiązana z dwiema poprzednimi powieściami Katarzyny Kalicińskiej: A miało być tak pięknie! i Abonent czasowo niedostępny. Łącznikiem wszystkich historii jest postać głównej bohaterki, czyli Dominiki.
Choć jest odnoszącą sukcesy producentką telewizyjną, to nie ma szczęścia do mężczyzn; pierwszy i drugi mąż dopuścili się zdrady. Jej życie to nieustanny kołowrotek, a ona sama marzy o odrobinie świętego spokoju. Były mąż stale gra jej na nerwach, starszy syn przeżywa miłosne zawirowania, młodszy wchodzi w okres buntu nastolatka, a Mika staje się bohaterką portali plotkarskich. Burza uczuć, ciemna strona show-biznesu i mnóstwo problemów – to jej codzienność. Wtedy na horyzoncie pojawia się On, mężczyzna po przejściach. A przecież nie na darmo mówi się, że do trzech razy sztuka...
Pierwsze wrażenie podczas lektury to... chaos, wywołany natłokiem postaci o powiązaniach, których jeszcze nie znam. Świadczy to o tym, że chronologia powstawania powieści ma tu jednak znaczenie.
Prosta, momentami infantylna historia, przepełniona durnymi dialogami, z humorem na siłę, płaskimi i irytującymi postaciami. Gdybym miała wymienić jedną rzecz, która podobała mi się najbardziej, byłaby to okładka. Nic mnie tu nie poruszyło, nie wzbudziło mojego zainteresowania, nie wywołało żadnej emocji prócz zniesmaczenia. Nie podobał mi się nakreślony przez autorkę obrazek. Czy wszyscy mężczyźni przeżywający kryzys wieku średniego zachowują się jak rozkapryszone dzieciaki? Wszyscy się zdradzają albo myślą o zdradzie, a małżeństwami są tylko z nazwy? Bzdurna historia o życiu na świeczniku. Jeśli tak wygląda show-biznes, to należy trzymać się od niego z daleka.