Ciężko bywa z książkami, które mają motywować, zmieniać, pomagać odkryć własną ścieżkę i nauczyć jak nią podążać. Trącą banalnymi morałami, a jednak często porywają tłumy, bo przecież każdy lubi pomarzyć i przełączając ze znudzeniem telewizyjne kanały uwierzyć, że życie może być inne, wystarczy tylko mieć odwagę, aby je zmienić. Proste, a jednak niewielu się to udaje.
Okładka książki Lewczuka, która bije psychologiczno-coachowym tytułem może odstraszyć sceptyków wiary w uzdrawiającą moc biegania i sentencji rodem z tanich poradników. I nad tą książką wisi właśnie takie fatum, a nie do końca powinno.
Daniel Lewczuk, przedsiębiorca odnoszący niesamowite sukcesy na polu zawodowym, ale też zmagający się z otyłością i związanymi z nią chorobami, nagle rzuca się z motyką na słońce i postanawia opuścić swój wygodny fotel razem ze zbędnymi kilogramami i przebiec cztery pustynie – Wadi Rum, Gobi, Atakamę i Antarktydę. I tutaj każdy puknie się w czoło i powie, że to niemożliwe. Ale wracając do ckliwych sentencji – przecież każdy z nas marzy lub marzył o czymś niemożliwym, więc zamiast krytykować i zazdrościć innym, a w ukryciu marzyć o tym samym, należy wykreślić ze słowa niemożliwe trzy pierwsze litery. I tak funkcjonuje Daniel Lewczuk. I tak – to działa. Nie chodzi tutaj tylko o katorżniczy wysiłek fizyczny i własne słabości, które przezwyciężył, ale o dążenie do celu krok po kroku. Uświadomienie sobie, że ciało stanowi najmniejszy problem, problemem w każdym przypadku jest głowa. Kto nie odpuścił sobie treningu ze względu na złą pogodę lub lenistwo? Niemożność fizyczna czy psychiczna? Biegacze znają też pojęcie ściany, które pojawia się podczas pokonywania długich biegów – może sprawić, że człowiek zaprzepaści miesiące przygotowań i zniszczy je w jednej chwili moment słabości i zwątpienia.
Książka Lewczuka to zapis ogromnego sukcesu, ale bez nadęcia i szarżowania pustymi morałami. Łączy osobisty dziennik, formułę bloga i reportaż podróżniczy. Obok listy ekwipunku do zabrania na wyzwanie 4Deserts i ustalania planu treningowego jest opis niesamowitych miejsc na świecie, a całość opatrzona dużymi i kolorowymi zdjęciami. I książka uderza w czuły punkt pewnie większości – poczucia stagnacji i niemożności opuszczenia własnej strefy komfortu. A warto ją od czasu do czasu porzucić i drobnymi kroczkami udać się w drogę do (nie)możliwego.