Tajemniczy średniowieczny artefakt, szajka złodziei antyków i oryginalny bohater, który często działa na granicy prawa. Kto z nas nie lubi takich klimatów? Zagadki historyczne, poszukiwanie skarbu i mnóstwo przygód, a to wszystko w powieści młodzieżowej, która stanowi ukłon w stronę niezapomnianych mistrzów gatunku. Krypta trzech mistrzów Marcina Przewoźniaka, to lektura po którą warto sięgnąć, by przekonać się, czy dziś jest jeszcze ktoś, kto potrafi napisać mądrze powieść dla młodzieży. Książka ukazała się nakładem wydawnictwa Literatura.
Miłosz Erbacher para się nietypowym fachem. Jest złodziejem antyków, ale nie takim zwyczajnym oprychem, tylko złodziejem z zasadami. I patriotą. Historia to jego pasja, a w swoją pracę wkłada całe serce. Wszystko zmienia się, gdy zostaje zaszantażowany przez bossów tajemniczej grupy przestępczej. Ci już zasad nie mają. Liczy się dla nich wyłącznie zysk. Miłosz, na ich zlecenie, odnaleźć ma zaginioną figurkę Michała Anioła, co do której nie ma nawet pewności, że naprawdę istnieje. W trudnym zadaniu pomoże mu córka Ewa, nazywana Zakałą, oraz najnowsza generacja sztucznej inteligencji o wdzięcznej nazwie Solo 5. Miłosz i Zakała rozpoczynają grę, w której stawką może być ich życie. Czy Kwidzyn to miasto tajemnic? Jak matematyka pomaga poszukiwaczom skarbów? Czy w sekretnej krypcie spoczywają krzyżaccy mistrzowie?
Jeżeli z sentymentem wspominacie powieści Nienackiego czy Bahdaja, to właśnie macie okazję poznać książkę godnego ich następcy. To, czego dokonał Marcin Przewoźniak jest po prostu fantastyczne. Napisał powieść, która czerpie ze starych wzorców to, co w nich najlepsze, a jednocześnie jest oryginalna i bardzo współczesna. Mamy tu to, co gwarantuje dobrą rozrywkę: mnóstwo zagadek, detektywów-amatorów, powiew historii i niebanalne rozwiązania fabularne.
Zagadka detektywistyczna, której nie powstydziłby się legendarny Pan Samochodzik. I echa powieści Nienackiego są tu bardzo głośne. Jednakże Przewoźniak nie kopiuje wielkiego pisarza, ale swoją prozą oddaje mu cześć. Dzisiejsi detektywi nie biwakują nad jeziorem, nie pływają kajakami i nie wędrują przez lasy. Jeżdzą samochodem, jedzą w McDonaldzie i wspierają się nowoczesnymi rozwiązaniami technicznymi. Ewoluowali tak, jak ewoluują czytelnicy powieści młodzieżowych. Mimo że Krypta trzech mistrzów to książka na wskroś współczesna, to autorowi udało się oddać ducha minionych lat. Tych lat, gdy młodzi ludzie zaczytywali się książkami mających dziś status kultowych. Często powracam do lektury utworów Nienackiego i zadaję sobie pytanie: dlaczego dziś nikt tak nie pisze? Dlaczego nie ma kogoś, kto potrafiłby z powieści przygodowej uczynić małe arcydzieło? Napisać powieść edukacyjnie wartościową, z zapadającymi w pamięć bohaterami, zabawną i dającą autentyczną radość z czytania? Tych pytań już nie muszę sobie zadawać, ponieważ teraz wiem, że ktoś taki jak najbardziej istnieje. Marcin Przewoźniak posiada bogaty dorobek literacki, tylko mnie do tej pory nie było dane natrafić na jego twórczość. A jest to coś, czego jako czytelniczka od zawsze poszukiwałam. Świetnie wykreowane postaci, zabawne dialogi, sprawnie skonstruowana zagadka – te cechy sprawiają, że w każdym z nas od razu zaczyna iskrzyć żyłka detektywa. Przecież zawsze o tym marzyliśmy, prawda? O skarbach, sekretach, odkrywaniu czegoś, co ukryte było od dziesiątków lat. O tym, by stać się bohaterem sensacyjnych wydarzeń.
Nic nie działa tak dobrze jak kontrast, a więc Przewoźniak serwuje nam plejadę zaskakujących bohaterów. Duet Miłosz–Zakała bez wątpienia przypadnie do gustu każdemu. I młodszym i starszym. Klasycznie podany konfilkt pokoleń. Szesnastoletnia Ewa, która wszystko wie lepiej, swoim strojem i zachowaniem często wprawia ojca w konsternację. I Miłosz, który stara się być dobrym rodzicem, kocha córkę ponad życie, ale najczęściej nie rozumie ani słowa z jej nowoczesnego języka. Sympatyczni, urokliwi, zabawni, dobroduszni – takich bohaterów kochamy. Ich przekomarzania, wspólne rozmowy i śledztwo przyciągają uwagę i dają nam poczucie, że oto spotkaliśmy postaci, które naprawdę możemy obdarzyć sympatią. W najprawdziwszej powieści przygodowej, pojawić muszą się „ci źli”. Nie inaczej jest i tutaj – Niemiec Thomas, to osobnik brutalny i wyprany z emocji, zaś jego tajemniczy mocodawcy to ludzie pazerni na zysk i pozbawieni wszelkich skrupułów. Odwieczna walka dobra ze złem na kwidzyńskim podwórku. Lubię to!
Krypta trzech mistrzów po prostu mnie oczarowała. Pozwoliła powrócić mi do lat dzieciństwa, do zabaw w detektywów i zaczytywania starych egzemplarzy powieści. Książka napisana ze swadą, lekko, bardzo przyjemnym językiem. Kapitalna zagadka i ci bohaterowie, którzy momentalnie otwierają drzwi do mojego serca. Takie powieści chciałabym czytać częściej. Dzisiejsze powieści dla młodzieży pozostawiają wiele do życzenia zarówno w kwestii fabularnej jak i przekazu, jaki ze sobą niosą. Utracone zostało to, co czyniło powieść przygodową dla młodszych czytelników wartościową. I oto na scenę wkracza Marcin Przewoźniak i udowadnia, że da się to zrobić. Da się napisać powieść świeżą, mądrą, fascynującą i oddająca klimat klasyki. Nie martwcie się, jeżeli słowo „młodzież” od dawna nie jest stosowane w waszym kontekście – Krypta trzech mistrzów to książka dla małych i dużych. Dla każdego, kto lubi po prostu dobrze się bawić i mimo artretyzmu, wczesnej demencji i pojawiających się palpitacji serca, nie zapomniał o tym, jak fajnie jest, choć na chwilę, zostać poszukiwaczem skarbu. Absolutnie zachwycająca, a do tego pięknie przez Literaturę wydana: twarda oprawa, pełna uroku okładka – to tygryski lubią najbardziej!