Najnowsza książka Łukasza Barysa jest zupełnie inna od nagrodzonych Paszportem Polityki Kości, które nosisz w kieszeni czy Jeśli przecięto cię na pół. Małe pająki napisane są nie tylko zupełnie innym językiem od poprzednich pozycji, ale przede wszystkim skierowane są do kompletnie innego odbiorcy.
Są opowieścią o skomplikowanym, ukrywanym przed wszystkimi dookoła związku Oli i Tobiasza. Poznajemy ich jako nastolatków, którzy chodzą do liceum w Pabianicach. Ona do szkoły dojeżdża z rodzinnej wsi Podstoły, przez co czuje się gorsza od rówieśników. On wydaje się być lepiej sytuowany, jednak bycie lepszym w Pabianicach nie przekłada się zupełnie na bycie lepszym w Krakowie, do którego Tobiasz wyjeżdża na studia prawnicze po maturze. Dla Oli studiowanie w dużym mieście wydawało się być czymś nieosiągalnym, dlatego pozostaje w domu rodzinym, w ciągu tygodnia pracuje, a na weekendy jeździ na studia do Bełchatowa. To wtedy ich drogi się rozchodzą, jednak mimo dzielącej ich odległości i zanurzenia się w zupełnie nowe światy i znajomości, cały czas czują, że są ze sobą w pewien sposób połączeni. Czy ta historia brzmi znajomo?