Kiedy ktoś wspominał przy mnie Małgorzatę Rozenek Majdan, moim pierwszym skojarzeniem była Perfekcyjna pani domu. Zaraz potem pojawiała się myśl "Kolejna idiotyczna produkcja TVN-u". W życiu bym jednak nie pomyślała, że będę kiedyś kojarzyć panią Małgorzatę z książką dotyczącą zabiegu in vitro. I to w dodatku książką dobrą i moim zdaniem bardzo potrzebną na polskim rynku literackim.
In vitro. Rozmowy intymne to zbiór rozmów z osobami powiązanymi mniej lub bardziej z tą procedurą, która od wielu lat wzbudza wiele kontrowersji, zarówno w środowisku kościelnym, jak i politycznym. Dotychczas poruszenie wątku zabiegu in vitro było dla mnie przysłowiowym włożeniem kija w mrowisko: czy to na lekcjach religii w liceum, czy też na kanale z wiadomościami, gdzie jedni są za, inni przeciw, ale wszyscy gryzą się po kostkach. Temat in vitro dla niektórych ludzi to właśnie taki kij, żeby tylko wejść z drugim człowiekiem w dyskusję, często bezowocną i bezsensowną; dla innych to temat tabu. Jest jednak grupa ludzi, którym ten zabieg ofiarował coś, co do tej pory było nieosiągalne, czyli upragnione dziecko. I w książce Małgorzaty Rozenek Majdan możemy poznać poglądy i historie ludzi z każdej takiej małej społeczności.
W dobie Internetu i wszelkich możliwości zdobywania informacji, człowiek i tak może pozostać ignorantem w pewnych kwestiach. Jedną z nich jest właśnie zabieg in vitro, o którym szczegółowo możemy dowiedzieć się podczas lektury. Mamy podaną pełną definicję tego procederu. Wyjaśniono, kim jest embriolog i jakie są jego zadania. Opisano poszczególne etapy procedury, biorąc pod uwagę każdy przypadek. Pada odpowiedź na chyba najważniejsze pytanie, które można zadać, czyli o co chodzi z mrożeniem zarodków i czy zarodki są przez to zabijane. Jest nawet wyjaśniona różnica pomiędzy niepłodnością, a bezpłodnością, a przecież wiele osób pewnie myśli, że są to synonimy. Ilość informacji, którą przyswajamy dzięki tej książce, jest ogromna. Będzie ona potrzebna dla kogoś, kto wstydzi się lub boi zapytać otwarcie o in vitro, bądź też artykuły napisane naukowym językiem znalezione w Internecie są dla niego niezrozumiałe. Ale nie tylko: niezainteresowany tym zabiegiem człowiek przestanie być ignorantem w tej kwestii. Grupa docelowa odbiorców tej książki więc jest naprawdę szeroka.
Autorka wykazała się również ogromnym zaangażowaniem jeśli chodzi o znalezienie osób i przeprowadzone z nimi rozmowy. Począwszy od par, które mają, lub będą miały dzieci uzyskane dzięki metodzie in vitro, przez osobę duchowną, na specjalistach kończąc. Oprócz tego poznajemy historię kobiety, która poddała się zabiegowi, ale urodziła nie swoje dziecko. Przeczytamy też o Marii Bąk-Ziółkowskiej, która jest mamą pierwszej Polki urodzonej dzięki metodzie in vitro. Tyle perspektyw i doświadczeń zostało opisanych i zamkniętych w jednej książce, która nie dość, że jest skarbnicą wiedzy, to w dodatku została dobrze napisana. Zarówno pytania, jak i odpowiedzi jej rozmówców, są przystępne, niezapchane skomplikowanymi pojęciami medycznymi, a jeśli nawet się one czasami pojawią, to są wyjaśnione.
Kolejnym walorem jest również minimalizm i kolorystyka ksiażki. Dodatkiem są kolorowe zdjęcia na końcu, każde zostało opisane. W ten sposób nie tylko czytamy o in vitro, ale mamy możliwość zobaczyć chociaż ułamek tego, w jakim miejscu się ono odbywa.
Czytanie Rozmów intymnych pochłonęło mnie od pierwszych stron i wzbudziło wiele emocji. Tak naprawdę ciężko siąść do lektury, nie mając konkretnego stanowiska o in vitro, chyba że naprawdę nie mamy żadnego pojęcia o tej metodzie. Dla mnie, jako osoby, która popiera tę inicjatywę, czytanie o powodzeniu zabiegu wśród par sprawiało radość i cieszyłam się razem z nimi. Ale pojawiał się też żal podczas historii, kiedy komuś się nie udawało, albo po prosty tracił siły i zaangażowanie w to wszystko. Trudno nie pozostać obojętnym, kiedy czyta się najpierw o szczęściu, a potem o wściekłości i smutku.
Jednak największe oczekiwania miałam do rozmowy z Pawłem Gużyńskim, który jest dominikaninem i jako jedyny odpowiedział na prośbę autorki i zgodził się na rozmowę. Chciałam nareszcie dowiedzieć się, jak naprawdę jest z tym Kościołem; wiadomo przecież, że jest przeciwny i in vitro napiętnuje grzechem. Miałam nadzieję, że może rozmowa z duchownym trochę przełamie ten schemat. Nadzieje były chyba jednak zbyt duże. To jednak mnie aż tak nie wzburzyło i zawiodło jak inna rzecz, która zwróciła moją uwagę podczas czytania. Ilość filozoficznych odniesień, przenośni, porównań, odwoływań do literatury i Biblii, cytaty...Tego było po prostu za dużo, przez co czytanie tego rozdziału wymagało ode mnie jeszcze większego skupienia. I pomimo tego, że naprawdę starałam się przebić przez ten mur przenośni i filozofii, nie wyniosłam z tej rozmowy niczego nowego, poza ogromem irytacji i rozczarowania. Nie jestem jednak zła na autorkę; sama pani Rozenek w pewnym momencie przyznała, że nie rozumie odpowiedzi duchownego, a ich całą rozmowę określiła jako dysputę filozoficzną. Żal mam do Pawła Gużyńskiego, który zamiast klarownie przedstawić swoje poglądy, uczynił je trudnymi do zrozumienia, a przynajmniej dla mnie takie były.
Natomiast najlepsza rozmowa to zdecydowanie wywiad z Moniką Malinowską, mamą, która urodziła nie swoje dziecko. Chociaż nazywanie tej rozmowy za najlepszą nie brzmi jakoś dobrze w kontekście całej historii, ale zdecydowanie ta jedna wzbudziła we mnie najwięcej emocji. Miałam wręcz wrażenie, że rozniesie mnie podczas lektury. Pomyłka, która zaszła w klinice, odbiła się na całym życiu tej kobiety. Jestem pełna podziwu dla niej, mimo że sama opowiadała o ciężkich momentach w czasie wychowania córki, której nie jest biologiczną mamą. Złość zaś kierowałam do lekarzy, którzy nabrali wody w usta i nawet nie złożyli przeprosin wtedy, kiedy to było wskazane.
Na koniec chciałabym zachęcić was do sięgnięcia po tę książkę. To jedna z tych pozycji, którą powinien przeczytać każdy, albo chociaż spróbować i sięgnąć po najbardziej interesującą go rozmowę. Książki o in vitro są w Polsce potrzebne, żeby jednym pomóc, a innym zdjąć klapki z oczu. Mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości doczekamy się również książek o innych tematach tabu.