Jo
Warszawski śledczy Borys Iwanicki przyjeżdża do niewielkiego miasteczka na północy Kaszub, by rozwiązać sprawę makabrycznego morderstwa. Po dotarciu do hotelu nie potrafi wyjaśnić, dlaczego przyjechał na miejsce spóźniony o kilka godzin, skąd wzięło się błoto na jego butach i po co wynajął aż dwa pokoje. Nie ma jednak czasu się nad tym zastanawiać, bo już pierwszej nocy zderza się z kaszubską obrzędowością, w której stare i mroczne rytuały mieszają się z ludowymi przesądami i katolicką religijnością.
W powieści trup ściele się gęsto, jawa miesza się ze snem i szybko okazuje się, że psychopatę schwytać może jedynie drugi psychopata. Morderca zastawia wiele pułapek, ale w tą najniebezpieczniejszą próbuje schwytać czytelnika, który nie raz podczas czytania będzie musiał zadawać sobie pytania o podstawy ludzkiej moralności.
Łukasz Muszyński, zastępca redaktora naczelnego portalu Filmweb, stwierdził, że ta historia to „Harry Angel” i „Wicker Man” po kąpieli w chłodnej bałtyckiej toni. Gęsty kaszubski wywar z kryminału, folkowego horroru oraz psychologicznego dreszczowca. Pełna zwrotów akcji, rozgrywająca się na granicy jawy i snu opowieść o potworach w ludzkiej skórze. Autor sięga po znajome gatunkowe tropy i z wprawą przenosi je na rodzime podwórko. Mocne wrażenia gwarantowane.