
Prawie zupełnie nikt. William Sutcliffe. YA! 2020
18-02-2020
/ / Kategoria
Fragmenty
Zanim przyjechał van ekipy przeprowadzkowej, nie mieliśmy już w zasadzie żadnych mebli i musieliśmy oglądać telewizję na stojąco. A telewizor zachowaliśmy, bo kiedy mama próbowała go wynieść do pobliskiego sklepu z używanym sprzętem, zatarasowałem drzwi i ani myślałem się cofnąć. Mama wygłosiła długie przemówienie pełne słów takich jak: „kapitalizm”, „martwica mózgu”, „wyobraźnia” i „kreatywność”. Moją ripostą było jeszcze dłuższe i bardziej nacechowane emocjonalnie przemówienie, zbudowane z takich wyrażeń jak: „okradanie własnego dziecka”, „gry komputerowe to ekscytująca forma sztuki” oraz „telewizja pomaga mi wyciszyć niepokój związany z przeprowadzką”. Przeważył ostatni argument. Czysty szantaż emocjonalny, wzmocniony słowami mającymi związek ze zdrowiem psychicznym, zawsze najlepiej działa na mamę.

Prawie zupełnie nikt. William Sutcliffe. YA! 2020
05-02-2020
/ / Kategoria
Fragmenty
Jedyną wskazówką, że na coś takiego mogło się zanosić, była praca taty. A raczej jej brak. Gdy Freya nadal była malutka, tata przestał robić to, co robił wcześniej – nie mam pojęcia, co to było, ale wiązało się z noszeniem krawatu i powrotami do domu, gdy ja byłem już w łóżku – i wprowadził się do szopy na końcu ogrodu. Spędzał tam całe miesiące, ubrany jakby właśnie wypełzł ze śmietnika (co zresztą często mu się przytrafiało), a gdy ludzie pytali, z czego się utrzymuje, przedstawiał się jako „przedsiębiorca”. Gdy chciał kogoś zainteresować, mawiał, że jest „wynalazcą”. Ciągle nosił jakieś kawałki urządzeń w te i wewte, a czasem się zdarzało, że pojawiał się w kuchni w garniturze, na co wszyscy wołali: „Hej, a ty to kto? I jak się dostałeś do tego domu?” Robiliśmy sobie jaja z tego, że wreszcie wygląda jak dorosły, którego ktoś miałby ochotę zatrudnić, ale nikt już później nie pamiętał, by zapytać, dokąd właściwie zmierza. Jedno z owych spotkań musiało zaowocować sporym zastrzykiem gotówki, bo w pewnym momencie tata przestał już grzebać w szopie, wyrzucił łachy śmietnikowego nurka na drelich stałego bywalca wyprzedaży i ruszył do pracy w jakimś magazynie. A może było to biuro?

Królestwo Mostu. Danielle L. Jensen. Galeria Ksiażki 2020
16-12-2019
/ / Kategoria
Fragmenty
Znów zabrzmiał gong i muzycy ucichli, a wszystkie dziewczęta się podniosły. Uderzenie serca później pojawił się ich ojciec, jego srebrne włosy błyszczały w blasku lamp, gdy szedł ścieżką w stronę córek, a lazurowe oczy wyglądały dokładnie tak samo jak oczy ich wszystkich. Pot spływał strumykami po nogach Lary, choć dzięki szkoleniu zwracała uwagę na każdy szczegół. Płaszcz w kolorze indygo. Znoszone buty ze skóry. Miecz u pasa. A kiedy się odwrócił, by przejść dookoła stołu, ledwie widoczny zarys ostrza ukrytego na plecach.

Fałszywy pieśniarz. Martyna Raduchowska. Uroboros 2019
15-10-2019
/ / Kategoria
Fragmenty
Kruchy zastanawiał się przez moment, po czym bez słowa odszedł tam, skąd dopiero co przyszli, w kierunku pękatych toreb ze sprzętem, ustawionych wzdłuż taśmy na brezentowej plandece. Grzebał w nich przez jakiś czas, przerzucając w tę i z powrotem pobrzękującą cicho zawartość, wreszcie wrócił do Idy uzbrojony w dwa szerokie pasy. Podał jej jeden, drugi zapiął sobie na biodrach. Były identyczne, wykonane z metalowych blaszek w kształcie wężowych łusek, a wielkie klamry wyobrażały głowę kobry o rozpostartym kapturze i wyszczerzonych zębach.

Fałszywy pieśniarz. Martyna Raduchowska. Uroboros 2019
30-09-2019
/ / Kategoria
Fragmenty
Nazwany Szerszeniem technik, który jako jedyny z całej ekipy dochodzeniowo-śledczej nie zwrócił żadnej uwagi na ich przybycie, zerknął przez ramię z osobliwie nieobecną miną, jak gdyby głos łowcy wyrwał go nagle z głębokiego transu. Mężczyzna potrzebował chwili, aby na powrót nawiązać kontakt z rzeczywistością, po czym zamrugał i raptownie poderwał się z klęczek; na kolanach nieskazitelnie białego kombinezonu ochronnego widniały ciemne plamy błota. Podstarzały, przygarbiony, z ogoloną głową i, dla równowagi, sięgającą do pasa srebrzystą brodą przypominał stuletniego druida, lecz kiedy ruszył im na spotkanie, w jego sprężystym i zaskakująco energicznym kroku kryła się pewna młodzieńcza niecierpliwość.