Jak to mówią „reklama dźwignią handlu”. Jednak czy możecie sobie wyobrazić, że kiedyś reklam w ogóle nie emitowano? Dla młodego pokolenia może to być szok. Reklama do Polski zaczęła wchodzić powoli, jednak gdy się już rozgościła – nie było odwrotu. Błyskawiczne opanowała telewizję, radio, prasę i spoty reklamowe – chociaż na początku dość prymitywne, jednak skutecznie spełniały swoją rolę. O początkach reklamy w Polsce postanowiła opowiedzieć nam Agata Jakóbczak w książce Transformersi. Superbohaterowie polskiej reklamy 80. – 90.
Agata Jakóbczak to kobieta, która na tym temacie zna się jak nikt inny. Chociaż studia kończyła na wydziale geografii, to właśnie z reklamą miała szansę związać się na poważnie, bo zawodowo. Uwielbia egzotyczne podróże, bywała na zagranicznych stypendiach. Jako współautorka ma na swoim koncie dwie książki stricte podróżnicze: Moje Dolomity oraz Moja Toskania. Tym razem przyszedł czas na w pełni samodzielną książkę. Był pomysł, jest ogromna wiedza – tak powstała pozycja Transformersi...
To lektura wciągająca, niebanalna. Odkrywa przed nami wszystkie zakulisowe karty tego, jak rozwijał się ten specyficzny segment rynku w Polsce. Autorka w szczegółach opowiada o tym, jak powstawała pierwsza reklama, jak została wyprodukowana, jak działała na odbiorców. To niesamowite, że kiedyś dzięki kilku spotom emitowanym w TV, wyprzedawały się magazyny pełne produktów. Emisję reklamy zawieszano, bo zwyczajnie w świecie… nie było czego sprzedawać. Wykupiono wszystko Pierwsze reklamy były czymś niezwykłym. W Polsce nie do końca wiadomo było, jak się za nie zabrać. Jednak cel się udało zrealizować – promowała, informowała, nagłaśniała. Firmy odnosiły ogromne zyski.
Dzięki książce dowiemy się także wiele o początkach studia telewizyjnego ITI czy Odeon CMC. Autorka przedstawi historie powstania kultowych reklam. Nie brakuje anegdot, ciekawostek, zakulisowych informacji. Książka zabiera nas w rejony, do których długo nie mieliśmy dostępu. Odkrywa przed nami świat, do którego wstęp mieli tylko wybrani.
Warto zwrócić uwagę na język, który nie został pozbawiony profesjonalizmu, ale co najważniejsze – został dostosowany do przeciętnego czytelnika. Nikt, absolutnie nikt, nie powinien się bać, że w tej pozycji nadużywa się reklamowego żargonu! Autorka ze szczególną dbałością przeprowadza nas przez ten dziwny, ale i barwny świat. Nie trzeba się na reklamie znać żeby zrozumieć, co Jakóbczak chce przekazać.
To, co bardzo pozytywnie wyróżnia się w książce, to teksty piosenek. Autorka raz po raz wtrąca treść utworów popularnych w tamtym okresie reformacji. Teksty te mają dopowiedzieć, zobrazować daną chwilę, pokazać młodym, jak to kiedyś było. To nie są tylko puste słowa. W trakcie lektury zrozumiecie, że muzyka przecież jest integralną częścią reklam.
Ciekawym rozwiązaniem było umieszczenie rozdziałów o gwiazdach występujących w pierwszych reklamach (przecież każdy kiedyś jakoś zaczynał), jest też kilkanaście stron poświęconych historii agencji reklamowych. Jednak najbardziej do gustu przypadł mi rozdział, w którym przytoczona została opowieść o adaptacjach zagranicznych reklam oraz o kampaniach reklamowych, które do tej pory pamiętają tłumy. W książce znajdziemy wiele odnośników do kultowych wręcz reklam – „Ociec prać?” czy Prusakolep (magiczny produkt na robaki), które na zawsze już będą symbolem reklam tamtych czasów. Pollena 2000 (gdyby ktoś się zastanawiał – chodzi o proszek do prania), pierwsza reklama podpasek Always, zupki Knorr, piwo Okocim, mleko Łaciate, no i wreszcie kultowe „No to Frugo!” – to dziedzictwo polskiej reklamy, które autorka przekazuje młodszemu pokoleniu. Z kolei starsi czytelnicy pewnie niejeden raz otrą łzę wzruszenia, gdy przypomną sobie te pierwsze, czasem koślawe spoty.
Podsumowując, Transformersi to przepiękna książka o początkach reklamy. Dla każdej osoby zajmującej się lub interesującej się tym tematem będzie to nieopisana skarbnica wiedzy. Nie będzie przesadą, jeśli stwierdzę, że pewnego dnia może się stać biblią dla wszystkich osób studiujących marketing. Jakóbczak zadbała o to, by czytelnik nie nudził się ani przez chwilę! Mnogość anegdot, mnogość ciekawostek, czyta się wyśmienicie!. Jak naładowany wiedzą podręcznik, który nigdy nie zanudzi. Niekontrolowana dawka śmiechu, refleksji, ale również wzruszenia gwarantowana!