Klasyczny cykl fantasy nareszcie w jednym tomie! Jakiś czas temu wydawnictwo Prószyński i S-ka postanowiło wprowadzić na polski rynek obszerne jednotomowe wydanie opowieści z Ziemiomorza autorstwa Ursuli Le Guin. Laureatka wielu nagród, urodzona w roku 1929 Amerykanka przeszła do historii światowej literatury jako autorka oryginalnych i wyrazistych powieści fantastycznych. Co ciekawe, w liceum Le Guin uczęszczała do jednej klasy z Philipem K. Dickiem. Któż wówczas pomyślałby, że w jednej sali siedzą niedaleko siebie dwie znakomitości literatury fantastycznej!
Do rąk polskiego czytelnika po raz kolejny trafia absolutna klasyka. Dziś może nieco już zapomniana z powodu braku ekranizacji, która stałaby się kasowym hitem w kinach na całym świecie, ale wciąż wciągająca i opisująca wspaniale wykreowany świat fantastyczny, porównywalny ze Śródziemiem, Narnią, czy Westeros. Nie wiedzieć czemu, zapędy filmowców ograniczyły się do marnego serialu telewizyjnego i intrygującej japońskiej produkcji w stylu anime, co spowodowało, że Ziemiomorze nie ma wśród młodego pokolenia osób czytających fantastykę grona fanów, które można by porównać z entuzjastami Tolkiena i Martina. A szkoda!
Bardzo ładnie wydana księga zbiera w jednym tomie wszystko to, co Le Guin o Ziemiomorzu napisała. Na prawie tysiącu stronach znaleźć możemy pięć powieści i cały zbiór opowiadań, których akcja toczy się na archipelagu wysp położonym na bezkresnym morzu. To właśnie tam młody Duny pasie kozy na łące, nie przeczuwając nawet, jaki los został mu przeznaczony. W wyniku splotu wielu wydarzeń chłopak zostaje magiem, którego historię opowiada Le Guin na kartach swych powieści. Trudno w krótkiej recenzji choćby streścić główne wątki cyklu, nie taki zresztą jest cel recenzowania. Czytelnik musi sam sięgnąć po „Ziemiomorze”, by przekonać się, z czym ma do czynienia i poczuć jego unikatowy charakter. Niedawna publikacja wydawnictwa Prószyński i S-ka nadaje się do tego celu wręcz idealnie.
Całe szczęście, że sezon wakacyjny już za nami, bo ze względu na gabaryty „Ziemiomorze” nie nadaje się zbytnio do zabrania w podróż. Na półce natomiast prezentować się będzie znakomicie. Wydawnictwo postawiło na edycję kolekcjonerską, szyte, w twardej oprawie i z elegancką zakładką, która komponuje się z okładką książki. Nawet jeśli ktoś posiada już cały cykl w pojedynczych tomach, warto zastanowić się nad kupnem nowego wydania, tak dobre robi wrażenie.
Jeśli ktoś mieni się miłośnikiem fantasy, powinien przeczytać tę książkę. Pamiętajmy, że fantasy to nie tylko Tolkien i Martin... Nic tylko odwiedzić księgarnię, najlepiej jakąś obdarzoną indywidualną atmosferą i charakterem, a nie mdłą sieciówkę spod jednej sztancy. Tam wystarczy grzecznie poprosić sympatycznego księgarza o recenzowaną tutaj książkę, wrócić do domu i zatopić się w lekturze na długie jesienne wieczory. Satysfakcja gwarantowana.
Powodzenia! Aby wasza misja zakończyła się sukcesem!
Michał Surmacz