Wołyń. Bez litości. Piotr Tymiński. Novae Res 2017
W ostatnich miesiącach bardzo wiele uwagi w dyskusji publicznej poświęcono zagadnieniu tragicznych wydarzeń wołyńskich, jak to miały miejsce w latach 1943–1944 na polskich kresach wschodnich. Oczywiście, przyczyną i katalizatorem ku podjęciu tego tematu stał się głośny film Wojciecha Smarzowskiego pt. "Wołyń", który dał początek szeregowi dyskusji, publicznych debat, ogromnej liczbie dokumentalnych produkcji i publikacji literackich, poświęconych dramatowi "Rzezi wołyńskiej". Publikacji zarówno w ujęciu naukowym, jak i jak najbardziej prozatorskim. I właśnie o takiej pozycji, będącej barwną, poruszającą i niezwykle emocjonującą powieścią fabularną opartą na prawdziwych wydarzeniach, chciałabym opowiedzieć dziś w niniejszej recenzji. Książka ta nosi tytuł Wołyń. Bez litości i stanowi debiut literacki Piotra Tymińskiego.
Wraz z lekturą tej opowieści trafiamy do jednej z małych, wołyńskich wsi, gdzie to pewnej nocy dochodzi do przerażającej i nieludzkiej zbrodni, jakiej dokonują miejscowi Ukraińcy na polskich mieszkańcach osady. Z owego pogromu cudem uchodzi z życiem główny bohater tej historii – Stanisław Morawski, który ukrywając się na pobliskich bagnach unika pewnej śmierci. Samotny, bezsilny i zrozpaczony po utracie najbliższych, rozpoczyna swoją wielką i niezwykle dramatyczną epopeję, która zawiedzie go wprost na front partyzanckiej walki o życie polskich mieszkańców Wołynia, zarówno z przedstawicielami UPA, niemiecką armią okupacyjną i zdradliwymi oddziałami sowieckiej partyzantki. Wojna, śmierć, nieludzkie bestialstwo i brak zrozumienia tego, jak sąsiad sąsiadowi mógł zgotować taki los... - oto co wypełnia myśli, życie i serce Stanisława, jak i również strony tej wyjątkowej opowieści...
Piotr Tymiński pisząc i wydając swoją książkę, stanął przed nie lada trudnym zadaniem. Trudnym, gdyż po premierze filmu Smarzowskiego nie łatwo było ukazać przebieg tragicznych wydarzeń na Wołyniu w sposób nie będący kopią i kalką filmowego obrazu. Po lekturze tej książki mogę stwierdzić z pełnym przekonaniem, iż to trudne zadanie udało się zrealizować w pełni Panu Piotrowi, który zaoferował tutaj swoim czytelnikom zupełnie inne spojrzenie na te wydarzenia, oparte przede wszystkim nie na losach ludności cywilnej, lecz na zbrojnym oporze, walce, stawianiu czoła bezlitosnym mordercom. Otóż wraz z głównym bohaterem tej opowieści, w zasadzie nieustannie bierzemy udział w potyczkach, wymianach ognia, walce przy użyciu rolniczych narzędzi, czy też opracowywaniu planów, taktyk, zasadzek na wroga, które to mogą uchronić polskich mieszkańców przed śmiercią. Co więcej, nie skupiamy się tu tylko na jednowymiarowym pojedynku Polaków z Ukraińcami, ale także obserwujemy te wydarzenia z perspektyw niemieckiego i rosyjskiego żołnierza, którzy to także odgrywają ważną rolę w tej historii. I owszem, nie brakuje tu również i dramatów zwykłych ludzi, ale to jednak walka i związana z nią brawurowa akcja, stanowią serce tej książki.
W kontekście przedstawionej powyższej idei tej opowieści, naturalnym jest także jej niezwykle barwny, przepełniony akcją i licznymi niespodzianki, charakter.. Otóż książka ta już od samego początku wrzuca nas w wir krwawych, dramatycznych i straszliwych wydarzeń, by po chwili krótkiego oddechu ponownie fundować nam raz za razem kolejne efektowne sceny. Tym samym co chwilę wraz z bohaterami stajemy oko w oko z zagrożeniem życia, z nieludzką potwornością i śmiercią, która zbiera tu obfite żniwa... To także walka, walka i raz jeszcze walka, wypełniająca strony tej książki potyczkami polskich osadników z miejscową ludnością ukraińską. Liczne zmiany lokacji, ogromna ilość postaci, następujące po sobie wydarzenia z iście kosmiczna prędkością - wszystko to sprawia z jednej strony małe poczucie zagubienia, z drugiej jednak funduje moc wielkich emocji, niezwykłych wrażeń i nieustającą fascynację tą opowieścią, od pierwszej do jej ostatniej strony...
Ciekawie prezentują się także postacie wypełniające tę dramatyczną opowieść, które są przede wszystkim prawdziwe, naturalne, przekonujące w swych kreacjach. Co istotne, nie są to ludzie nieskazitelni, idealni, tylko i wyłącznie prawi, nie wyłączając przy tym także i głównego bohatera - Staszka. Otóż jest to poczciwy, inteligentny, oddany sprawie człowiek, a przy tym doskonały żołnierz, skuteczny organizator oporu, dobry sąsiad i przyjaciel najbliższych mu ludzi. Niemniej, nie mogę powiedzieć że łatwo da się zrozumieć i polubić tego bohatera, który pod wpływem tragicznych wydarzeń, w pewnym momencie staje się kimś na wzór pozbawionego głębszych uczuć żołnierza - egzekutora, gotowego zabijać w imię innych, ale także i swojej zemsty... Na szczęście, jak się okazuje wraz z dalszą częścią lektury, w porę przychodzi jego opamiętanie i szansa od losu na to, by ponownie mógł stać się takim, jakim był przedtem... Bardzo ciekawie prezentują się także bohaterowie z drugiego planu i to po każdej stronie tego konfliktu, zarówno polskiej, ukraińskiej, niemieckiej, jak i sowieckiej...
Intrygująca fabuła, efektowne sceny walki, ciekawie zarysowane postacie to jedno, ale pola nie ustępuje im tutaj również niezwykle wyraziste, barwne i jakże obrazowe ukazanie Wołynia. Wołynia jako pięknego miejsca zamienionego w najprawdziwsze piekło na ziemi, jak i również niezwykłej kolebki narodowości, wyznań, ras i relacji pomiędzy ich przedstawicielami. I tak oto trudno nie oprzeć się niezwykłej sile i mocy dramatycznego kontrastu pomiędzy widokiem tych ziem pokrytych gęstymi lasami, urodzajnymi polami, czystymi potokami a dymem płonących wsi, płynącej szerokim strumieniem krwi, czy też zalegającymi dokoła ludzkimi zwłokami. To szokujący, ale i niezwykle prawdziwy obraz. Podobnie ma się rzecz z jakże trafnie uchwyconymi tu stosunkami i relacjami pomiędzy poszczególnymi nacjami mieszkańców Wołynia, którzy to z sąsiadów i przyjaciół, stali się sobie śmiertelnymi wrogami... Co ważne, autor kilkukrotnie zaznacza tu, iż nie każdy Ukrainiec był mordercą, tak jak i nie każdy Polak był dobrym człowiekiem, co jest po prostu ukłonem ku prawdzie i obiektywizmowi historycznemu... I na koniec warto wyrazić tu także wielkie uznanie pod adresem autora za to, iż z tak wielką dbałością o szczegóły ukazał tu codzienny sposób życia, postrzegania świata, rozumienia dobra i zła ówczesnych ludzi, tak bardzo prosty z jednej strony, z drugiej jakże mądry, tak po ludzku...
Z pewnością książka ta należy do grona tych bardzo kontrowersyjnych i trudnych w odbiorze ze względu na pokaźną porcję przemocy, jaka to występuje na jej stronach. Przemocy ukazanej w bardzo bezpośredni, mocny i szczegółowy sposób, niepodlegający żadnym ułagodzeniom, przekoloryzowaniom, czy też upiększeniom literackim. Ale inaczej w przypadku tej opowieści chyba być nie mogło, gdyż dzięki owej prawdzie i realizmowi tych scen, książka ta jest tak mocna, szczera i prawdziwa w swej relacji o tamtych czasach i tamtych okrucieństwach, jakie to miały miejsce na Wołyniu podczas II wojny światowej. Z drugiej strony chyba pewnym jest to, iż po pozycję tę sięgną tylko i wyłącznie dorośli czytelnicy, doskonale świadomi tego, co mogą w niej znaleźć...
Lektura tej książki budzi niewątpliwie bardzo silne emocje, wynikające nie tylko faktu atrakcyjnej i porywającej fabuły, ale także i jak najbardziej naturalnych w tym wypadku odczuć względem tamtych dawnych ukraińskich mieszkańców Wołynia, jak i współczesnych Ukraińców. Oczywiście, to polska książka, napisana przez polskiego autora i przeznaczone dla polskiego odbiorcy, który siłą rzeczy musi zmierzyć się tu z statusem Polaka - ofiary, jak i również Ukraińca - kata. Trudno tu jednak mówić o subiektywizmie lub krzywdzącej opinii względem ukraińskiego narodu, gdyż rzeczywistość i prawda historyczna może być tylko jedna, a w tym przypadku przybiera ona imię "ludobójstwo". Niemniej, żywię głęboką nadzieję w to, że lektura tej książki nie będzie budować kolejnych podziałów, napięć, konfliktów, tak po jednej jak i po drugiej stronie, lecz być może właśnie stanie się pomostem pomiędzy dwoma narodami, opartym na zrozumieniu, wybaczeniu, prawdzie...
Debiutancką powieść Piotra Tymińskiego z pewnością należy uznać jak najbardziej udaną, intrygującą, napisaną w dobrym stylu, jak i również wielce odważną. Trudno inaczej mówić, gdy oto debiutancki autor w swojej pierwszej książce mierzy się z tematem "Rzezi wołyńskiej". Tym bardziej warto docenić tę powieść, która o trudnych, ważnych i bolesnych dla nas Polaków sprawach, opowiada w tak barwny, intrygujący i jak najbardziej literacki sposób, dzięki czemu też opowieść ta ma szansę trafić do jak najszerszego grona odbiorców.