Wielka Inwersja, Catherine Asaro, wyd. Fabryka Słów, Lublin 2011
Wydawniczo Polska jak zwykle sto lat za jaskiniowcami. O ile w Stanach Zjednoczonych ukazało się już trzynaście tomów sagi o Skoliańskim Imperium, tak w naszym kraju "Wielka Inwersja" - powieść otwierająca wspomniany cykl - debiutuje... szesnaście lat po anglojęzycznej premierze! Oczywiście, warto zadać sobie w tym momencie pytanie, czy książka w ogóle była warta przełożenia na język polski? Dobra, czy zła, fakty są takie, iż Catherine Asaro dwukrotnie - w roku 2000 i 2008 - zdobyła Nebulę (
w pierwszym przypadku za " The Quantum Rose", czyli szóstą część swojej sztandarowej skoliańskiej serii, zaś w drugim za nowelę "The Space-Time Pool"), tak więc szanujący się czytelnik powinien zapoznać się z twórczością amerykanki chociażby z powodów czysto snobistycznych. Brawo dla Fabryki Słów, która postanowiła wypełnić tę lukę, zwłaszcza, iż do tej pory wydawnictwo z Lublina celowała raczej w innego typu odbiorcę.
Wszechświat od setek lat podzielony jest na trzy strefy wpływów - między nienawidzących siebie Skolianów i Handlarzy, a także dystansującego się i starającego zachować neutralne stosunki wobec obu zwaśnionych stron Sojuszu Ziemskiego. Główna bohaterka powieści - Priman Sauscony Valdoria - to nie tylko szalenie niebezpieczna Jaggernautka - cud technologii biosyntetycznej - ale również członkini Rubinowej Dynastii, a więc potencjalna następczyni skoliańskiego tronu. Sauscony na kartach powieści mierzyć musi się nie tylko z groźnymi Aristo i ich poplecznikami, ale również z własnym dziedzictwem, poczuciem samotności, a także darem empatii, dzięki któremu bez problemu potrafi odczytywać uczucia innych osób (w tym i tych, które przyjdzie jej zabić). "Wielka Inwersja" stanowi więc kronikę upadku
i próby odbicia się od dna Priman Valdorii.
Asaro w swym dziele porusza wiele naprawdę ciekawych tematów. Przypatrując się losom Sauscony będziemy świadkami stawiania pytań dotyczących chociażby tego, czy w imię obrony Imperium przed zewnętrznym zagrożeniem, można ograniczyć wolność zamieszkujących jego granicę istot? Kolejną ważną kwestią jest lojalność i obowiązek wobec rodziny i współobywateli. Czy są to więzi uniemożliwiające dokonywania ważnych życiowych wyborów ,w zgodzie wyłącznie z własnym sumieniem?
Jak do tej pory drogi czytelniku, może Ci się wydawać, iż "Wielka Inwersja" to pozycja nieomal doskonała, której piszący te słowa recenzent nie ma absolutnie nic do zarzucenia. Niestety, powieść pani Asaro nie uchroniła się przed dwoma, dość poważnymi zgrzytami. Wątek miłosny umieszczony
w książce jest doprawdy tragiczny, zaś sceny seksu mogłyby ze spokojem kandydować do Bad Sex In Fiction Award (autentyczna nagroda przyznawana przez „The Literary Review”, za... najgorszą scenę erotyczną w powieści!). Twarda Priman Valdoria, gdy przychodzi do rozwiązywania problemów uczuciowych, zachowuje się niczym roztrzepotana nastolatka, czym irytuje i drażni. Drugą wadą są emocje - a raczej ich brak - towarzyszące śledzeniu historii. To, co dzieje się z Sauscony w "Wielkiej Inwersji", odbiorca książki przyjmuje raczej beznamiętnie. Dramatów i dylematów głównej bohaterki
w żadnym wypadku nie odczytamy i nie potraktujemy jako własnych.
Gatunkowo „Wielką Inwersję” można umieścić pomiędzy powieściami, które konwencję SF wykorzystują wyłącznie jako tło, służące do opowiedzenia konkretnej historii, a twardą fantastyką naukową, charakteryzującą się przede wszystkim tym, iż dla zwykłego śmiertelnika jest absolutnie niezrozumiała. Asaro stworzyła rzecz, która do gustu przypadnie tym czytelnikom, mającym w planach zapoznanie się
z takimi pozycjami jak "Perfekcyjna niedoskonałość", czy "Accelerando", a którzy póki co jeszcze nie czują się na siłach, by podjąć to wyzwanie.
Reasumując: "Wielka Inwersja" być może nie jest może czymś, co można by było określić jako najlepiej zainwestowane 42 złote w życiu, ale mimo wszystko warto zapoznać się z uniwersum stworzonym przez Catherine Asaro. Nawet jeśli komuś książka się nie spodoba, to zawsze można później narzekać, jak to Nebula stała się kolejną kolesiowską nagrodą.
Michał Smyk