Wieki bezwstydu. Adam Węgłowski. Znak 2018
Mam wrażenie, że obecnie książki historyczne przechodzą swego rodzaju renesans. Co chwilę natrafiam na nowe tytuły pisane przez pasjonatów, dla pasjonatów. Autor Wieków bezwstydu niewątpliwie się do nich zalicza, poświęcając wiele energii (i czasu) na popularyzowanie wiedzy historycznej. Adam Węgłowski jest redaktorem magazynu Focus Historia, prowadzi blog Historyjki, a także współtworzy portal Ciekawostki historyczne. Brzmi imponująco.
Książka podzielona jest na pięć rozległych tematów związanych z antyczną seksualnością. Pierwszym wątkiem, który podejmuje, jest problem inicjacji człowieka starożytnego oraz towarzyszące jej lęki (takie jak ból i niechciana ciąża). Rozdział mówi wiele nie tylko o samej inicjacji seksualnej, ale również o poglądach starożytnych na rodzinę i macierzyństwo. Następnie autor w dwóch rozdziałach opisuje zwyczaje seksualne mężczyzn i kobiet. Dowiadujemy się jakie były ich preferencje i na ile mogli sobie pozwolić w kontaktach fizycznych z drugą (lub tą samą) płcią. W narracji autora mężczyzna jawi się jako podmiot seksualny, który zdobywa i przeżywa rozkosz, natomiast kobieta jest osadzona w roli przedmiotu seksualnego tj. zamkniętego w złotej klatce, domowego źródła rozkoszy. Niestety, wystarczy sam wgląd w spis treści, aby uświadomić sobie, jak ubogo przedstawiało się życie seksualne kobiet w stosunku do barwnych przygód ich małżonków. Podczas, gdy rozdział traktujący o życiu mężczyzn rozbity jest na siedem podrozdziałów, rozdział o paniach – tylko na trzy. Przypadek? Ostatnie rozdziały są poświęcone ciemnym stronom seksu tj. seksbiznesowi oraz granicom przyzwoitości obowiązujących w starożytnej Grecji i Rzymie.
W książce znajdziemy nie tylko barwny opis życia erotycznego epok, ale również ciekawostki dotyczące postaci dobrze nam znanych z lekcji historii. Dowiemy się m.in. ile jest prawdy w plotkach o seksualnym rozpasaniu rzymskich cesarzy oraz romansach Safony ze swoimi uczennicami.
Moim zdaniem ogromnym atutem publikacji jest próba przybliżenia współczesnemu czytelnikowi antycznej moralności w sferze seksualnej. Węgłowski nie ukazuje antycznych Greków i Rzymian jako skończonych erotomanów, którzy podczas uczt oddawali się wyuzdanym uciechom cielesnym. Autor nakreśla czytelnikowi, które zachowania w sferze erotycznej były dozwolone, a na które patrzono krzywym okiem. Dla przykładu – nikogo nie dziwiła obecność heter podczas greckich sympozjonów, ale już nie do pomyślenia była obecność żon rzymskich obywateli. Dzięki książce poznajemy również zniuansowany świat związków homoseksualnych, który zdecydowanie różnił się od współczesnego modelu.
To publikacja popularno-naukowa, co uwypukla się szczególnie w języku, którym operuje autor. Adam Węgłowski wciela się w postać gawędziarza, który pragnie przybliżyć laikom sekrety antycznej alkowy. W prostych słowach opisuje dawne zwyczaje Greków i Rzymian (nie stara się mędrkować) dzięki czemu książkę naprawdę szybko się czyta. Niewątpliwym atutem książki są fragmenty tekstów z epoki, np. wierszy i dzieł sztuki.
Niestety muszę również dorzucić mały kamyczek do ogródka autora. Kartkując Wieki bezwstydu można odnieść wrażenie, że zostały napisane przez reportera współpracującego z gazetą Fakt. Szczęśliwe fallusy, Przerośnięte łechtaczki, Ta bestia macica, Burdele pod garnizonem – to tylko niektóre z nazw podrozdziałów znajdujących się w książce. Brzmi kontrowersyjnie? Niezbyt przypadła mi do gustu również próba uwspółcześnienia starożytności za pomocą wplatania w tekst młodzieżowego słownictwa np. "Dla Ischomacha kosmetyka, makijaż i moda to po prostu jedna wieka ściema". Zabieg ten sprawia, że książka traci swoje niewątpliwe walory naukowe.
Wieki bezwstydu są lekką i ciekawą lekturą, którą można zabrać na plażę lub poczytać w pociągu. Autor być może nie wyczerpuje do końca podejmowanych przez siebie tematów, jednak zgrabnie nakreśla ogólne tendencje epoki i skłania do dalszych poszukiwań historycznych.