Kilka dni temu, w rozmowie z koleżanką, padło pytanie o aktualnie czytaną książkę, w odpowiedzi zażartowałam "Walczę z Wiatrakami", jednak mówiąc te słowa, nie spodziewałam się tak zajmującego przeciwnika. Książkę czyta się rewelacyjnie, postacie są przemyślane, złożone, wielowymiarowe, fabuła zawiła, a zagadki kryminalne wyszukane. Morderstwo na wiatraku podbiło moje serce i nie pozwoliło odrywać się na dłużej od książki.
Główni bohaterowie to wyśmienity duet genialnych policjantów, którzy mają swój własny sposób na prowadzenie śledztw. Lucek – podkomisarz Bałyś, fenomenalny kucharz, znawca wschodnich sztuk walk, o niepozornym wyglądzie młodzika z blond loczkiem na czole. Andrzej – nadpobudliwy inspektor Krzycki, który niejednokrotnie nagiął przepisy i balansował na granicy etyki zawodowej w czasie pełnionych działań służbowych. Niepoprawny kobieciarz w cieniu demonów przeszłości. Razem tworzą policyjny tandem znany w całej Polsce, osobno stanowią dwie zagubione dusze, potrzebujące siebie nawzajem.
Ich przyjaźń zostaje wystawiona na próbę tuż po wyjeździe Lucka w podróż służbową na Pomorze. Dwuznaczna sytuacja i niedomówienia spowodują lawinę zdarzeń, których finału nikt nie był w stanie przewidzieć, zwłaszcza że zamieszany w całe zdarzenie jest dawny znajomy Andrzeja z czasów szkoły policyjnej...
Z drżącym sercem oczekuję drugiego tomu Trylogii Pomorskiej !