Okres PRL-u to nie tylko opozycja, kolejki czy filmy Barei. Opinię publiczną poruszali także seryjni zabójcy. Gdyby w obecnych czasach zadać pytanie o najsłynniejszego spośród nich lub w ogóle w naszej historii, to większość odpowiedzi zapewne brzmiałaby: Wampir z Zagłębia. Słynny zabójca przez wiele lat bezskutecznie poszukiwany przez milicję, mocno utrwalił się w pamięci ludzkiej czternastoma zabójstwami i usiłowaniem pozbawienia życia kolejnych sześciu kobiet. Za winnego uznano Zdzisława Marchwickiego. Ten wizerunek podtrzymywano w kolejnych książkach oraz filmach. Jego wina budziła poważne wątpliwości (także wśród milicjantów), choć do 1989 roku nie można ich było oficjalnie zgłaszać. Po obradach Okrągłego Stołu zaowocowały one kilkoma publikacjami i filmami dokumentalnymi. Jednym z najnowszych opracowań jest Wampir z Zagłębia Przemysława Semczuka, którą wydał krakowski Znak.
Przemysław Semczuk opisał sprawę Wampira uwzględniając wieloletnie poszukiwania, postępowania w Sądzie Wojewódzkim i Sądzie Najwyższym, egzekucję oraz pogrzeb Marchwickiego dokonany w warunkach tajemnicy. Najwięcej miejsca przeznaczył na przesłuchania Marchwickiego oraz proces. Poświęcił rok na zapoznanie się z dokumentami wymiaru sprawiedliwości (140 tomów z okresu śledztwa oraz 2 tomy samego aktu oskarżenia). W reportażu obficie cytował źródła, wiele wypowiedzi musiał streścić, w przeciwnym wypadku książka stałaby się niestrawna dla większości odbiorców.
Autor zaznaczył, że nie potrafił osądzić czy Zdzisław Marchwicki był winny zarzucanych mu czynów. Jednak opisane wydarzenia każą wątpić, a wręcz nie wierzyć wymiarowi sprawiedliwości, iż stracono właściwego człowieka. Po lekturze nasuwa się wniosek taki, że ze sprawy Wampira uczyniono jedną wielką farsą, z tragicznym i oczywistym jeszcze przed rozpoczęciem procesu finałem. Władza ludowa dysponowała monopolem na środki masowego przekazu i korzystała z niego także w tym przypadku. Rodzina Marchwickich, bo nie tylko Zdzisława aresztowano, została przedstawiona w jak najgorszym świetle. Co więcej prasa otrzymywała od prokuratury informacje dotyczące śledztwa jeszcze zanim zapoznali się z nimi sędzia oraz obrońcy. Reprezentanci oskarżonych przed rozpoczęcie rozprawy nie byli w stanie zapoznać się z całością akt sprawy. Mógłbym podać więcej tego typu okoliczności, ale z nimi czytelnik zapozna się podczas lektury. Przebieg procesu stanowił logiczne następstwo opisanego powyżej postępowania. Wydaje się, iż za długo trwały poszukiwania sprawcy, by przepuścić nadarzającą się okazję do jej zamknięcia. Zarówno opinia publiczna jak i przełożeni oczekiwali wyników. Do tych ostatnich oprócz kierownictwa milicji należał również czynnik partyjny z I sekretarzem KC PZPR na czele. Wiadomy powszechnie był fakt, iż zamordowana przez Wampira została także bratanica Edwarda Gierka.
Najnowsza publikacja o Zdzisławie Marchwickim okazała się ciekawa mimo nieprzyjemnego tematu. Duża ilość szczegółów nie przeszkadzała, a wręcz przeciwnie – w końcu w toku śledztwa nagromadziło się wiele dowodów i poszlak. Za największy atut uznałem mnogość cytatów i to dość obszernych. Z recenzowanej książki dowiedziałem się pośrednio bardzo wiele na temat pracy milicji (niektóre techniki dopiero wówczas wdrażano), funkcjonowania sądownictwa (kuriozalny sposób wymuszania odpowiedniego zachowania oskarżonego) oraz innych zabójcach, którzy trwale wpisali się w historię polskiej kryminalistyki. (Karol Kot, Bogdan Arnold czy Joachim Knychała). Przystępując do lektury znałem ogólnikowo wątpliwości dotyczące winy skazanego. Dzięki Wampirowi z Zagłębia nabrały one konkretnego kształtu. Autor ukazał liczne niedociągnięcia i przemilczenia (delikatnie rzecz ujmując), jakich dopuścili się przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości. Oczywiście można powiedzieć, że w tamtych czasach nie było to nic zaskakującego. W końcu nie takie rzeczy PRL-u się działy. Jednak czy podobny przebieg wydarzeń nie mógłby się rozegrać obecnie? Jakkolwiek by nie oceniać współczesności Zdzisław Marchwicki nadal figuruje w sądowych dokumentach jako skazany, a rewizja procesu jest raczej nieosiągalna.