W poszukiwaniu istoty czasu. Ruth Ozeki. W.A.B 2014
Ruth, kanadyjska powieściopisarka, znajduje na plaży pudełko śniadaniowe, kryjące dziennik japońskiej nastolatki. Kobieta dochodzi do wniosku, że musiało zostać porwane przez falę tsunami i wyrzucone na brzeg po drugiej stronie oceanu – zaintrygowana zaczyna lekturę dziennika i rzeczywistą pogoń za historią zapisaną na jego stronicach. Autorka pamiętnika ma na imię Nao i wychowała się w Dolinie Krzemowej. Punktem zwrotnym w jej życiu okazuje się przeprowadzka do kraju pochodzenia – Japonii. Związana z amerykańską kulturą, nie potrafi odnaleźć się w nowym otoczeniu, a brutalne zasady panujące wśród rówieśników zmieniają jej życie w koszmar. W znoszeniu przeciwności losu pomaga jej prababcia, kapłanka zen, i sekretny dziennik oprawiony w okładkę À la recherche du temps perdu. Przelewana na papier historia coraz bardziej wciąga Ruth, przypadkową powierniczkę spisanych tajemnic.
Powieść jest silnie osadzona w rzeczywistości. Po pierwsze, miejsca i czas z łatwością identyfikujemy, więc czujemy się w nich niejako zadomowieni. Ozeki wplotła w fabułę zdarzenia o globalnym zasięgu (II wojnę światową, atak na WTC, awarię w elektrowni atomowej Fukushima), swą uwagę poświęcając emocjom, które rozlały się w ich konsekwencji. Wydarzenia te istnieją gdzieś w tle, ale promieniują na bohaterów, ich myśli i nastroje. Po drugie, przekonujący jest język powieści, zwłaszcza rozdziały, w których autorka udziela głosu Nao. Młodzieńczy, naiwny styl wydaje się bardzo autentyczny, a bohaterka – do bólu współczesna i przejmująco smutna. Po trzecie, Nao wyobraża sobie swego czytelnika i zwraca się bezpośrednio do niego, czyli do Ruth (którą można śmiało utożsamiać z Ruth Ozeki) oraz każdego, kto sięga po „W poszukiwaniu istoty czasu”.
W tym namacalnym otoczeniu dzieją się jednak i rzeczy niespotykane. Silne więzi między ludźmi i zdarzeniami zdają się naginać racjonalne zasady, jakimi rządzi się znany nam świat. Nao, za sprawą wspomnianej już prababci, poznaje historię swojej rodziny i nawiązuje ulotny kontakt z przeszłością; w pobliżu Ruth pojawia się za to Corvus japonensis, rzadko spotykany kruk wielkodzioby, kolejny element zagadkowych zbiegów okoliczności.
„W poszukiwaniu istoty czasu” to dwie narracje prowadzone na równym poziomie. Nić wiążąca obie historie jest na tyle silna, że trudno którąkolwiek faworyzować. Pasowała mi atmosfera kanadyjskiej wyspy, nad którą świszczą zimne wiatry, wciągnęło mnie rozpędzone Tokio. Mieszanka buddyzmu zen, okrutnych dziewczynek w szkolnych mundurkach i mechaniki kwantowej okazała się nadzwyczaj interesująca.
Kalina Lubicz-Stabińska