Kto rozmyśla o wszechświecie, potrzebuje w głowie dużo miejsca. Naprawdę dużo.
W średniowieczu wierzono, że środkiem wszechświata jest Rzym, zaś niebo niczym wielki namiot rozpostarł nad Ziemią Bóg. Dzisiaj nawet papież nie wierzy w to, że jego siedziba stanowi centrum wszechświata, a sytuacja okazuje się nieco bardziej skomplikowana niż mogli przypuszczać nasi przodkowie.
Fascynująca, pełna tajemnic przestrzeń kosmiczna, jest obiektem zainteresowania wielu ludzi od setek lat. Nad zagadnieniem czarnych dziur, niezbadanych galaktyk, czy pozaziemskich cywilizacji głowią się od długiego czasu nie tylko poważni naukowcy, ale także amatorzy przygód, czyli nasze pociechy. Próbując rozwikłać sekrety kosmosu, raz po raz zadają pytania, których nie powstydziłby się nawet największy znawca dziedziny. Dzieci stawiają wiele znaków zapytania, a rodzice, mimo szczerych chęci, w większości będąc laikami w dziedzinie astronomii, nie zawsze potrafią udzielić wyczerpujących odpowiedzi.
Choć rozwój techniki niezaprzeczalnie pogłębił naszą wiedzę na temat kosmosu, wciąż brakuje odpowiedzi na setki pytań. Niemniej jednak pewne kwestie zostały już wyjaśnione, a zagadki rozwiązane. Znaną współczesnym naukowcom i badaczom wiedzą, postanowili podzielić się z najmłodszymi odbiorcami autorzy Uniwersytetu Dziecięcego. We wstępie do swej publikacji zaznaczyli, że zależało im przede wszystkim na tym, aby dostarczyć czytelnikom tematów do przemyśleń, pobudzić ich wyobraźnię i zainspirować do odkrywania w sobie ducha naukowca. Książka ta jest efektem serii nietypowych wykładów organizowanych na Uniwersytecie w Tybindze, prowadzonych przez prawdziwych profesorów dla dzieci. Pytania przez nie zadawane mogłyby zbić z pantałyku niejednego wykładowcę:
Czy gwiazdy śpią?
Dlaczego wszechświat się nie rozpada?
Czy można rozciągnąć czas?
Dlaczego film o Wielkim Wybuchu byłby klapą?
Zadanie jakie postawili przed sobą autorzy – Klaus Werner, dyrektor Astronomii i Astrofizyki Uniwersytetu w Tybindze oraz Ulrich Janssen, pomysłodawca międzynarodowego ruchu uniwersytetów dziecięcych - nie należało do łatwych. Musieli oni odnaleźć formę dostępną dla każdego. Co więcej, posługując się zrozumiałym językiem, przekazać w sposób ciekawy i zajmujący nierzadko skomplikowane treści. Uważam, że cel został osiągnięty, a efekt ich pracy zasługuje na pochwałę. Lektura tej książki będzie prawdziwą przyjemnością nie tylko dla najmłodszych. Napisana w zabawny i przystępny sposób, uzupełniona oryginalnymi, ręcznie wykonywanymi ilustracjami. Publikacja warta jest polecenia, nadaje się na prezent dla dzieci, którym przejadła się już klasyczna forma encyklopedii.
Marta Mikołajczak-Kuhnert