Uczta dla maluszka to nowe, wspólne dzieło Katarzyny Błażejewskiej-Stuhr i Moniki Mrozowskiej, które skierowane jest do rodziców dzieci od 6 miesiąca do 6 roku życia. Założeniem tej książki jest wprowadzenie dobrych nawyków żywieniowych już od najmłodszych lat, aby później zapulsowały w dorosłym życiu.
Ogromny plus dla autorek za bardzo długi wstęp o żywieniu dzieci, a jeszcze większe oklaski za to, że jest rozdział o karmieniu piersią. Nie wzmianka, nie krótki opis, że mleko jest, to karmić trzeba. Jest naprawdę rzeczowy i długi rozdział, w którym porad udziela mgr Martyna Kukawska – położna i psycholog. Gratulacje za wybór eksperta w tej dziedzinie, bo niestety, nawet wśród położnych wiedza na temat karmienia piersią kuleje i cierpią na tym tylko mamy i dzieci.
Mam jednak mieszane uczucia, co do aktualności wytycznych wspominanych w pierwszycm rozdziale. W wielu miejscach książki można przeczytać, co jest zgodne z aktualnymi wytycznymi Światowej Organizacji Zdrowia, że dietę dziecka należy rozszerzać po ukończonym 6 miesiącu życia, jeśli wykazuje ono do tego gotowość. Jednak autorki w tabeli żywienia i w tekście pod nią zalecają podawanie puree z warzyw od ukończonego 4 miesiąca. Nie jest to według WHO prawidłowy schemat u dzieci zdrowych. Wykazano, że zbyt wczesne rozszerzanie diety ma negatywne skutki w przyszłości. Dodatkowo obie autorki zalecają wprowadzanie produktów takich jak nabiał, gluten, czy białko jaja kurzego w odpowiednich miesiącach. Obecnie eksperci twierdzą, że nie ma to znaczenia i wszystkie produkty można wprowadzać już od 6 miesiąca, prowadząc należyte obserwacje. Jednak to tylko drobne szczegóły.
Jeśli chodzi o same przepisy, to daję swój ukłon dla podziału na miesiące życia. To wygodne, że nie trzeba wertować całej książki, aby poszukać odpowiednich potraw. Receptury nie są zaskakujące, ale to działa również na plus, bo mało, które dziecko zje wyszukane, wymyślne danie, a nie zawsze mama ma czas i głowę, żeby na te proste rzeczy wpaść.
Takie publikacje są bardzo potrzebne i ważne w edukacji rodziców. Wielokrotnie zdarza mi się powtarzać, że jeśli nauczysz swoje dziecko jeść jogurt naturalny to będzie ono jadło i lubiło jogurt naturalny, a jeśli nauczysz je jeść słodkie serki waniliowe, dosładzane toną cukru, to takie serki będzie jadło i tego się domagało. To natomiast, odciśnie na pewno swoje piętno na jego zdrowiu w dorosłym życiu.