Tam, gdzie żyją dzikie stwory. Maurice Sendak. Dwie Siostry 2014
Na polskie wydanie „dzikich stworów” czekaliśmy bardzo długo, bo ponad 50 lat. Dziś, kiedy ta niesamowita książka trafia do naszych księgarń, warto nadrobić zaległości i samemu przekonać się, dlaczego należy do ścisłej klasyki amerykańskiej literatury.
Kiedy Maks swym nieznośnym zachowaniem irytuje mamę, ta wysyła go do łóżka bez kolacji. Trudno się jej dziwić – dzieciak biega w przebraniu wilka i z zaciętą miną grozi domownikom pożarciem. Gdy zostaje w pokoju sam, wcale nie przejmuje się karą. Niewielka sypialnia szybko zmienia się w ocean, którym żegluje aż do krainy dzikich stworów. Jej mieszkańcy mają straszne oczy i pazury, ale dają się ujarzmić Maksowi – najdzikszej z bestii – i ogłaszają go swoim królem. Chłopiec wydaje edykt o rozpoczęciu „dzikich harców” i oddaje się im ramię w ramię z kosmatymi potworami. Kres szaleństwu przynosi dopiero zapach kolacji, który wdziera się w nozdrza nieokrzesanego, ale już zmęczonego Maksa.
Czai się w tej książce coś jednocześnie niepokojącego i atrakcyjnego. Przyciąga noc widziana oczami dziecka, intryguje fantazja przenosząca je w dziki, trochę barbarzyński świat, w którym skacze się po drzewach i wyje do księżyca. Pociąga miejsce, w którym więzi oparte są na nieposkromionej żądzy swawolenia, a zasady to kwestia kaprysu połączonego z odrobiną przekory i uporu. Zachwycają też ilustracje – trochę melancholijne, dostojne i mroczne, a zarazem rozczulające i niezwykle przyjazne. Bestie mają wyraźnie zarysowane charaktery i mimo, że nie brak im wspólnych cech, to każda ma w sobie coś oryginalnego. Ujmuje również paleta przytłumionych kolorów, które oddają nastrój sennych marzeń i magię wojaży pod gwiazdami. Bawi zmieniająca się mina głównego bohatera, porusza jego pogoń za chaosem, zamiłowanie do kontestacji i przekora, która wiedzie go aż na nieznane lądy.
Historia Sendaka jest bardzo prosta, ale kryją się w niej spostrzeżenia, które otwierają pole do głębokiej analizy. Połączenie dobrej historii z wytrawnymi rysunkami czyni ją zupełnie unikatową – relacja tekstów do ilustracji jest tu bardzo starannie przemyślana, a całość jawi się jako bardzo wysmakowana i pełna wdzięku.
Kalina Lubicz-Stabińska