Tajemnicze życie grzybów. Robert Hofrichter. Prószyński i S-ka 2017
W zielonej chustce, na jednej nóżce, stał sobie rudy rydz… – tak dawniej wyśpiewywała pani Helena Majdaniec. Któż nie zna tej piosenki? A któż nie zna grzybów? Chociaż mają swoich wielbicieli, nie brakuje im również znacznej liczby wrogów. Do tej pory w głównej mierze człowiek opanował ich walory kulinarne, ale co z wiedzą na ich temat? Wciąż ich żywot nie jest w pełni odgadniony. Wiadomo jednak, że bliżej im do zwierząt niż do roślin, że bywają drapieżne i mięsożerne, a także, że są hodowane przez mrówki oraz termity. Ale to zaledwie fragmenty ciekawostek na temat Tajemniczego życia grzybów, które znajdziemy w książce Roberta Hofrichtera.
Uczucie, które jako pierwsze towarzyszyło mi podczas wędrówki po królestwie Fungi, to przede wszystkim zdumienie. Do tej pory nie mogę nadziwić się temu, co odkryłam dzięki wyjątkowemu biologowi, od którego bije ogrom pasji do tych nieprzeniknionych organizmów.
Książka ta, to nie tylko zbiór ciekawostek ze świata grzybów, których niezliczone gatunki wywołują zawroty głowy u mykologów, próbujących sprostać zadaniu poznania ich wszystkich, ale przede wszystkim jest wnikliwym portretem sekretu ich życia. Faktem jest jednak, że nauka w tym temacie wie jeszcze niewiele i chociaż ostatnie sto lat okazało się przełomowe, to dla człowieka grzyby wciąż pozostają nierozwianą tajemnicą, a ich możliwości są sekretem schowanym głęboko pod ziemią, a nawet pod wodą, bo – jak się okazuje– tam również się skrywają.
Nauka pokłada wielkie nadzieje w grzybach, jeżeli chodzi o ich medyczne właściwości, ale nie tylko. Obecnie ich substancje czynne wykorzystywane są na przykład w proszkach do prania, a nawet w produkcji kwasku cytrynowego. Odgrywają ogromne znaczenie w środowisku i jest ich niezliczona ilość. Poprzez symbiozę wspierają nie tylko siebie, ale również inne rośliny, tworząc ogromną sieć przetrwania. Ale bywają również zagrożeniem – jako trucizna, pozbywają ostatniego tchnienia niejeden organizm żywy. Po za tym rozkładają substancje organiczne, które są dla nich pożywką, oczyszczając przy tym glebę również z zanieczyszczeń wytworzonych przez nierozważne działania człowieka.
I mogłabym tak wymieniać w nieskończoność, ale zdecydowanie lepiej przekazuje tę wiedzę Robert Hofrichter, który opowiada o życiu tych niesamowitych organizmów lekko oraz przyjemnie, subtelnie wplatając dygresje, anegdoty oraz interesujące historie ze świata mykologii, a także o odkryciach istotnych dla ludzkości, jak chociażby o Mumii z lodowca Similaun. Nie zabrakło też polskiego akcentu – ponoć na Dolnym Śląsku, rzekomo znaleziono dwa grzyby o fantazyjnej nazwie kozia broda i równie oryginalnym rozmiarze – większy o wielkości 2,55 m i wadze 20 kg. Z lasu dotarły na taczce i zostały skonsumowane przez mieszkańców wioski. Nie wiadomo jednak z jakim skutkiem.
Po za tym, w środku książki znajdziemy 29 barwnych ilustracji wybranych gatunków, a na ostatnich stronach łacińskie nazwy tych bardziej znanych. Wbrew pozorom nie jest to ani atlas, ani poradnik o grzybach, jednak znajdziemy tu znaczną ilość wskazówek dotyczących zbiorów, nawet zimą, a także charakterystykę poszczególnych gatunków, w tym cennych trufli. Po za tym poznamy historyczne odkrycia naukowców oraz ich niekiedy szalone próby udowodnienia własnych racji. Zrozumiemy proces klasyfikacji tych organizmów oraz rozszyfrujemy ich nazwy łacińskie. Poznamy najbardziej trujące grzyby świata i te najbardziej nietypowe oraz smakowite. Dodatkowo przeczytamy o mitach i faktach krążących wśród grzybiarzy. Niewątpliwe każda informacja zasługuje na uwagę.
Po lekturze czuję się wzbogacona o wiedzę na temat organizmów pełniących istotną rolę w naszym świecie. Połknięcie wiedzy w tak pięknie wydanej pigułce, z tak wartościową treścią, to czysta przyjemność. W żadnym momencie tej ochoczej wędrówki nie pogubiłam się. Autor nie pozwolił, abym poszukiwała odpowiedzi na pytanie, brodząc w buszu własnego umysłu. Od pierwszych, do ostatnich stron, otwierał przejścia, które prowadziły do odpowiedzi, podsuwając je niemal pod nos, po to, abym mogła nadziwić się do woli złożoności tych tajemniczych organizmów.