Wydawnictwo Dwie Siostry specjalizuje się w publikacji książek dla dzieci, a jego adresatami są zazwyczaj najmłodsi czytelnicy. Do zaoferowania ma pozycje głównie zagranicznych autorów, które odniosły sukces w innych krajach. Polscy rodzice przyzwyczaili się do rodzimych bajek, wierszyków i czytanek dla dzieci. Szur szur ćwir plum! belgijskiej autorki Kitty Crowther udowadnia jednak, że warto zapoznać się także z książkami lubianymi za granicą.
Szur szur ćwir plum! to barwnie ilustrowana krótka historyjka o małej żabce Tymku, który boi się zasypiać bez obecności rodziców. Niepokoją go bowiem przeróżne "nocne stwory" czające się dookoła. Objawiają się one głównie poprzez tajemnicze dźwięki, które układają się w dziwne "szur szur ćwir plum". Cóż to może być i dlaczego jest to takie straszne? Tymek nie będzie w stanie zasnąć, a jego wspaniałomyślny tata postanowi wraz z synkiem przekonać się czymże jest to "szur szur ćwir plum" oraz skąd pochodzi.
Pomysł autorki na pobudzającą wyobraźnię dziecka książeczkę jest może niekoniecznie oryginalny, ale na pewno sprawdzony i ciekawy, a już sam tytuł zwiastuje dobrą zabawę dla najmłodszych. Ilustracje są przyjemne dla oka, ładnie obrazują, co dzieje się w głowie Tymka i jak wyglądają potwory, które rzekomo nawiedzają jego pokój. Treść również wydaje się być przystępna dla dzieci, na pewno wzmaga ciekawość, co będzie dalej i jak skończy się cała historia. Brakowało mi tylko rozwinięcia tytułu, czyli większej ilości wyrazów dźwiękonaśladowczych, które dziecko mogłoby powtarzać wraz z rodzicem i z którymi dałoby się skojarzyć książkę. Ostatecznie zręcznym połączeniem słownym pozostaje jedynie tytuł, zaś cała fabuła jest już linearną opowieścią, bez wspomagających gier słownych, nie odejmuje to jednak całości uroku.
Szur szur ćwir plum! stanowi więc kolejną na rynku propozycję literacką dla najmłodszych, która jest ładnie wydana, starannie zilustrowana, a także pouczająca i wpływająca na wyobraźnię dziecka. Kto wie, może przy pomocy tej historii maluch nie będzie się już bał spać sam we własnym łóżku?
Julia Siegieńczuk