Jak wielka musi być pasja, skoro skłania człowieka do przekraczania własnych granic i wyruszenia w nieznane ? Seweryn Błasiak, o którym dowiadujemy się na początku tylko tyle, że jest pasjonatem kolei, wyrusza właśnie w taką podróż- w nieznane. Zainspirowany fotografią pociągu na tle mongolskiego stepu postanawia, że kiedyś tam pojedzie. Pomysł tyleż samo szalony, co pociągający. Pomimo wielu wątpliwości, autor nie ma zamiaru włożyć tego marzenia do szuflady. Kupuje bilet do Pekinu i tak zaczyna się jego wielotygodniowa tułaczka.
Należało by w tym miejscu wyjaśnić jedną rzecz. Nie była to podróż spontaniczna. Wiele godzin wcześniejszego planowania pozwoliło autorowi uniknąć wielu nieprzyjemności, jednak nie pozbawiło go niezapowiedzianych przygód.
Pierwszy etap podróży Seweryn spędza w Chinach razem ze swoją dziewczyną. Zwiedzając Pekin, starając się poznać jego prawdziwą atmosferę, nie chodzą utartymi szlakami. Jednak chińska przygoda nie trwa długo. Ukochana musi wracać do Polski, a dla autora zaczyna się właściwy etap wyprawy - Mongolia. Zanim jednak tam przybędzie, czekają go liczne trudności w dotarciu do granicy, jak i nowe przyjaźnie, które nie raz ratują go z opresji. Nie inaczej jest już po dotarciu do celu. Jednak czy Mongolia jest nim rzeczywiście? Błasiak nie zatrzymuje się nigdzie na dłużej, ciągle zmierza przed siebie. Nie bowiem ten stepowy kraj był celem, a droga - pełna wspaniałych chwil, spotkań z niezwykłymi ludźmi, ale też samotności podróżnika i walki z własnymi słabościami.
A co z pociągami ? Cała książka opatrzona jest licznymi, pięknymi fotografiami - przyrody, ludzi, no i właśnie pociągów. Są one na praktycznie każdym ujęciu. Jednak czyż nie miała być to książka właśnie o nich ? Po przeczytaniu jej jestem zdania, że jest to opowieść o wielkim marzeniu, które dzięki równie wielkiej determinacji - udaje się osiągnąć; a że tym marzeniem była właśnie mongolska kolej, cóż… Nie przeszkadza to w czytaniu osobom, które do pasjonatów ciuchci nie należą. Dokładne opisy każdej z nich, autor na szczęście dał tylko w przypisach do zdjęć. Nie jesteśmy więc zmuszeni do poznania ile koni ma słynny Gagarin. Jeśli jednak już to zrobimy, dostrzeżemy jak wielką wiedzę o kolei ma autor. I z jaką pasją wyczekuje, każdego kolejnego pociągu aby zrobić mu zdjęcie.
Szum stepu i pustyni można by potraktować tylko jako piękny album kolei Chin i Mongolii. Jednak byłoby to zbyt płytkie ujęcie tej książki. Stanowi ona bowiem zapis drogi, na którą może wejść każdy z nas, jeśli zacznie realizować swoje marzenia- pełnej niebezpieczeństw, wątpliwości i strachu, ale przede wszystkim jednak pasji, przygody i dobroci.
Seweryn Błasiak pokazał, że to jaki będzie finał tej podróży, zależy tylko od naszego nastawienia i interpretacji spotykających nas w jej trakcie zdarzeń.
Aleksandra Kosiarczyk