"Szarlatańskie wersety" to nie tylko zbiór ‘spisanych ręcznie w notesie oraz na karteluszkach’ obserwacji oraz przemyśleń autora. Jest to przede wszystkim historia – historia miejsca niezwykłego, w którym każdy człowiek może odkryć na nowo siebie samego. Sam wiem o tym doskonale, ponieważ miałem okazję wielokrotnie odwiedzić ten wrocławski antykwariat, a dumnie noszona w portfelu karta nie od dziś dowodzi iż mam prawo tytułować się Szarlatanem.
W tym miejscu zadajmy sobie pytanie czy jest możliwe, aby atmosferę miejsca przelać na papier i w takiej formie przekazać czytelnikowi? No cóż, jestem przekonany, że nie. Czy to źle? A skąd! Stanisław Karolewski dostarcza nam w kopercie zapełnionej nie tylko tym małym tomikiem, ale również garścią guzików radośnie wysypujących się na podłogę wydartą z ‘Szarlatana’ garść swego rodzaju sentymentu i aury tajemniczości.
‘Wersety’ chyba w każdym czytelniku wywołają refleksję nad tym, co ulotne, pokażą jak ważne są nawet najmniejsze rzeczy. Lektura pozwoli Ci zwolnić i naprawdę poczuć magię emanującą spośród jej kart. Opatrzona wieloma zdjęciami ‘wyposażenia antykwariatu’ książeczka, choć niewielka, z pewnością zaskoczy czytelnika ogromem treści, jaki za sobą niesie, historiami ludzi odwiedzających ‘Szarlatana’. Chociaż po jakimś czasie opuszczających lokal, to jednak gubiących się pośród zapchanych książkami regałów. Tak właśnie działa na swoich klientów to miejsce.
‘Szarlatańskie wersety’ określiłbym jako króliczą norę, która może wciągnąć czytelnika w prawdziwą przygodę na drodze do zostania, a nawet i pozostania Szarlatanem w gnającym do przodu świecie. Zapewniam z całą stanowczością, że jeśli raz je odwiedzicie – będziecie wracać wielokrotnie.
Przemysław Korotusz