Sprawczynie. Katrin Kompisch. Prószyński i S-ka 2012
Jeśli chodzi o udział kobiet po stronie niemieckiej podczas II wojny światowej w głowie pozostają utrwalone obrazy przerażonych córek, żon i matek, które odwiedzają obozy zagłady tuż po wyzwoleniu i w niemym przerażeniu dowiadują się o zbrodniach wojennych swoich mężczyzn. Okazuje się, że prawda jakoby Niemki były tylko biernymi uczestniczkami zdarzeń lub w ogóle nie zdającymi sobie sprawy z dziejących się tragedii ludzkich, bezsilnymi trybikami w wojennej machinie napędzanej przez mężczyzn od dziś staje pod znakiem zapytania. Wszystko za sprawą kontrowersyjnej książki Kathrin Kompisch - „Sprawczynie”, opowiadającej o mniej chlubnej stronie wojennego udziału kobiet w nazistowskich Niemczech. Autorka podważa ich wizerunek osamotnionych i słabych istot, zmuszonych radzić sobie z narastającym kryzysem gospodarczym i trudnymi warunkami bytowymi kraju pogrążonego w wojnie, a z dotąd uważanych za takie same ofiary jak kobiety po drugiej stronie barykady, czyni aktywne uczestniczki nieludzkich wydarzeń. Pomocnice sztabowe oraz pomocnice SS z takim samym zaangażowaniem odbywające służbę wojenną na terenach okupowanych. Pracownice policji i placówek SS, obsługujące telefony, dalekopisy i radiostacje, a przez to mające dostęp do najbardziej tajnych i ważnych informacji na temat polityki wojennej III Rzeszy. Pracownice biurowe grup operacyjnych sporządzające raporty o masowych egzekucjach, nadzorczynie baraków w obozach koncentracyjnych i sekretarki protokołujące przesłuchania z użyciem narzędzi tortur. Lekarki, pielęgniarki i opiekunki społeczne pracujące przy eksperymentach na ludziach i orędowniczki idei eutanazji testowanej na bezbronnej ludności cywilnej przeciwnika. Wreszcie, żony i kochanki esesmanów, zapewniające moralne oparcie dla największych zbrodniarzy. Wszystkie bezgranicznie oddane chorej idei i Führerowi.
Wśród nich takie postaci jak Dr Eva Hedwig Justin – „badaczka ras” i bilog kryminalny, specjalistka od badań nad osobami nieletnimi. Od jej wyroków zależał los dzieci i młodzieży osadzonych w obozach, które w zależności od wyników były sterylizowane, deportowane lub wysyłane na front jako „mięso armatnie”. Lub kolejny przykład – Friederike Wieking – w 1937 roku jedyna referentka Biura Policji Kryminalnej Rzeszy wchodzącego w skład Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy.
„Przez długi czas kobiety w III Rzeszy sprowadzano do roli biernych świadków ówczesnych wydarzeń lub nawet ofiar narodowego socjalizmu. Zarówno przedstawiciele środowisk naukowych, jak i społeczeństwo zgodnie milczeli o ich zaangażowaniu jako sprawczyń. Podobnie czyniła przeważająca część środowisk kobiecych, która w okresie powojennym przyjęła postawę apolityczną i wypowiadała się z pozycji niewinności. Zaledwie kilka przypadków, rozsławionych za sprawą m.in. procesów o zbrodnie wojenne (jak choćby Ilse Koch, „Czarownica z Buchenwaldu”), przez co nie dało się już ich ignorować, zostało nagłośnionych, osądzonych i potępionych. Opinia publiczna sugerowała jednak, że tego rodzaju wstrząsające występki były odosobnione, co miało na celu uniknięcie dyskusji na temat roli kobiet w narodowosocjalistycznych Niemczech. Przyjęte powszechnie założenie o biernej roli kobiet i ich niewinności kontrastowało z toczącą się w latach pięćdziesiątych XX wieku oczyszczającą dyskusją dotyczącą win mężczyzn.”
Wstrząsający dokument historyczny, który choć niewątpliwie wymaga potwierdzenia i rozszerzenia w sferze materiałów dowodowych, staje się znaczącą pozycją w literaturze dotyczącej Zagłady i dobrym punktem wyjścia do dyskusji na temat odpowiedzialności zbiorowej i osobistej obywateli niemieckich doby II wojny światowej.
Anna Solak