Fani przeczytają
Wydawnictwo Anakonda sięga po kolejną ikonę muzyki rockowej. Slash, wyśmienity gitarzysta, a przy okazji amator węży i kotów oraz zagorzały fan Kapitana Haka.
Do formuły serii Gwiazdy sceny trzeba się przyzwyczaić. Nie są to typowe biografie opływające
w szczegóły, niepublikowane zdjęcia i szokujące sekrety. Jak na książki o rockowych herosach, mało
w nich rock’n’rolla. Są skrótowe, zachowawcze i, niestety, nieautoryzowane. Informacje pochodzą najczęściej ze źródeł internetowych, archiwalnych wywiadów oraz wydawnictw publikowanych już wcześniej. Ciężko jest również zlokalizować konkretny profil osobowy. Stenning pisze we wstępie: Mimo że jest to biografia Slasha, nie może zabraknąć w niej kontekstu, czyli otaczających go przyjaciół i kumpli ze wszystkich zespołów, w których występował i tworzył muzykę. W jednym zdaniu uchwycił sedno stylu, jaki prezentują Gwiazdy sceny. O ile w przypadku książki o Dave’ie Gahanie
z Depeche Mode ujęcie głównego bohatera przez pryzmat środowiska okazało się chaotyczną pomyłką, o tyle Slash, mimo użycia podobnego środka, został przedstawiony ciekawiej.
Biografia autorstwa Paula Stenninga jest przede wszystkich uporządkowana i posiada ciąg przyczynowo-skutkowy. Każdy rozdział jest konsekwencją poprzedniego. Czytelnik prowadzony jest bardzo uważnie i zahacza o wszystkie najważniejsze etapy kariery gitarzysty. Oczywiście najwięcej miejsca Stenning poświęcił na etap Guns N’Roses. Lecz tu, wbrew szumnej zapowiedzi autora, nie znajdujemy nieznanych faktów (ze względu na formułę jest on również bardzo okrojony). Więcej ciekawostek zawierają fragmenty poświęcone Slash’s Snakepit oraz Velvet Revolver (Rockowy dom wariatów nie obejmuje solowych płyt gitarzysty). Dlatego książka może być niezłą gratką dla miłośników muzyki rockowej w ogóle. Kilkadziesiąt stron tekstu odsłania proces formowania się obu formacji, zdradza, kto mógł śpiewać w VR zamiast Scotta Weilanda, a także dlaczego Slash nigdy nie zdecydował się na stanięcie przed mikrofonem. Jednak o Slashu, jako człowieku, dowiadujemy się niewiele, a właściwie nic.
Nową pozycją Anakondy powinni zainteresować się nie tylko fani Slasha, ale także wszyscy gitarzyści oraz maniacy sprzętu. Ostatnia część książki poświęcona została dokładnemu opisowi sprzętu, jakiego muzyk używa. Przyznać trzeba, że lista jest długa i imponująca. Niejednemu zapaleńcowi oko zbieleje. Podobnie jak poszukiwaczom intrygujących niuansów z prywatnego życia gwiazdora. W Rockowym domu wariatów pojawia się kilka faktów rodem z plotkarskich portali: ilość posiadanych kotów
i węży, ulubieni negatywni bohaterowie popkultury (m.in. Kapitan Hak), gościnne występy
w kreskówkach oraz analiza charakteru pisma.
Slash. Rockowy dom wariatów to pozycja z tych, na które chętny znajdzie się zawsze. Slash to bóg gitary, a swoich wyznawców liczonych w setkach tysięcy ma na całym świecie. Każdy z nich to potencjalny czytelnik. Niezależnie od tego, że jest to książka nierówna.
Michał Baniowski